- Dziekan! Jedziemy razem, bo jak będziemy spadali, to zdążymy jeszcze sobie udzielić rozgrzeszenia - wspominał kardynała Ignacego Jeża ksiądz prałat Józef Słomski.

W środę w kołobrzeskiej bazylice odbyła się uroczysta msza św. w rocznicę konsekracji kościoła po odbudowie ze zniszczeń wojennych. - To było w październiku 1984 roku - wspominał ksiądz prałat Józef Słomski, pierwszy i wieloletni proboszcz Parafii Mariackiej, który celebrował uroczystość razem z księżmi z Kołobrzegu i Dekanatu Kołobrzeg. - Z jednej strony wielka uroczystość, historyczna chwila poświecenia tego ołtarza. Przyjechał Prymas kardynał Glemp. To w Kołobrzegu zastała go informacja o zamordowaniu błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki.

Obok 26 rocznicy konsekracji bazyliki, wówczas jeszcze konkatedry, obchodzono również 24 rocznicę nadania świątyni właśnie tytuł bazyliki mniejszej, do dnia dzisiejszego jedynej bazyliki w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. - To wielki zaszczyt dla Kołobrzegu i parafian - mówił ksiądz Słomski. - To ukoronowanie starań ówczesnego biskupa ordynariusza Ignacego Jeża, kardynała elekta. To on ma przeogromny wkład w odzyskanie tej świątyni na cele sakralne. To on brał czynny udział w odbudowie tej świątyni konkatedralnej. Pamiętam, jak zakładaliśmy sklepienia. Przygotowaliśmy się do założenia dachu. Zaproponowałem biskupowi Jeżowi, żebyśmy wjechali na górę wyciągarką, po gospodarsku. A on do mnie: - Dziekan! Jedziemy razem, bo jak będziemy spadali, to zdążymy jeszcze sobie udzielić rozgrzeszenia - w tym miejscu prałat Słomski przeżył ogromne wzruszenie, wspominając przyjaciela i wielkiego kapłana.