Jeśli ktoś po opublikowanym w środę nagraniu odpalił szampana na niby wieść o rozpadzie PDK, zrobił to raczej przedwcześnie. Czy to co ich nie zabije, wzmocni ich na kolejne miesiące?
Kompromis w interesie mieszkańców. To właśnie ta kategoria miała po wyborach przyświecać Porozumieniu Dla Kołobrzegu. Po półtora roku można zauważyć, że takie stawianie sprawy umocniło ekipę, która wygrała wybory do Rady Miasta. Radnych nie udało się rozbić, kupić, zastraszyć ani zakrzyczeć. Niestety, o ile zewnętrzna wojna podjazdowa stała się nieskuteczna, o tyle oddziaływania wewnętrzne nie służą już tak jak dawniej celowi podstawowemu. Władza używa. Ale...
Napięcia w PDK nie powstały w wyniku przypadkowego nagrania z sesji, które pojawiło się na naszym portalu. One trwają już od jakiegoś czasu i dotyczą spraw zarówno programowych jak i ogólnomiejskich. Niestety, w PDK górę biorą ambicje i prywatne interesy, a nie dobro programowe organizacji, która odniosła sukces wyborczy. W polityce, zawsze kończy się to porażką. Do tej pory, te nastroje udawało się tonować. Teraz jednak różnice zaczynają górować nad programem, ambicje zasłaniają cel, jakim jest wygranie wyborów w 2018 roku.
Nie osiągnie się sukcesów, jeśli za każdym razem ktoś będzie argumentował, że albo mój projekt uchwały przejdzie, albo opuszczam PDK. Nie zmieni się Kołobrzegu, przez prowadzenie wielogodzinnych klubów. Tak zarżnął się AWS z Krzaklewskim i Buzkiem na czele. Krzaklewski nie podejmował żadnej decyzji, a Buzka można było opluć przy byle okazji, a on i tak dalej się uśmiechał. Nie da się nadziei mieszkańcom poprzez działanie w matrixie, słuchanie pseudo ekspertów i lobbystów, uleganie wyświetlanym złudzeniom. Bastion, śmieci, plan zagospodarowania, inwestycje? Ilu radnych wyjdzie z sesji, bo nie podoba im się projekt uchwały? Kto na kogo się obrazi, bo nie spełnią się jego personalne sny?
Wielu ludzi brzydzi się partiami, bo są skuteczne i wymagają posłuszeństwa. Tylko w ten bowiem sposób można osiągnąć cel i nie rozbić się o rafy anarchii. Wciąż jednak wielu ludzi wierzy, że anarchia może do czegoś doprowadzić, że może być prawdziwą mapą prowadzącą do celu. Jeśli celem jest anihilacja samej idei, to też zawsze jakiś cel. PDK nie jest niezniszczalne i nikt na zawsze w PDK nie będzie. Do tej pory wydawało się jednak, że radni PDK wiedzą, że ich siłą jest ich solidarność, choć widać, że nie wszyscy mają jednorodne poglądy. Henryk Bieńkowski już raz deklarował opuszczenie klubu, bo nie podobało mu się udzielenie absolutorium Januszowi Gromkowi. Czy chęć zemsty i krótkowzroczna polityka może przysłaniać cele długookresowe? Może, bezwzględnie może. Lecz czy warto tracić je z oczu przez małostkowość? W polityce tak. W życiu nie. Cezary Kalinowski potrzebuje nowej atmosfery, odpoczynku od tego, co dzieje się w klubie. Ale przecież ma ogromne doświadczenie. Czy nie przewidział, że lepsze jest wrogiem dobrego?
Można stworzyć wiele klubów w Radzie Miasta, bo zgodnie ze statutem może ich być nawet 7. Można stworzyć radę radnych niezależnych. Ale to do niczego nie prowadzi. Prawda jest taka, że każdy podział i każde odejście radnego, które powstanie, w dużej części przyczyni się do porażki wyborczej czy to PDK, czy PO w kolejnych wyborach i rozdrobnienie rady. Ze słabej rady cieszyć będzie się prezydent, z rady niezdolnej do decydowania niezadowoleni będą mieszkańcy. I wreszcie, poza tym wszystkim, cała ta gra i tak przysłania nam zakulisowy ruch sznurków, które być może już wkrótce postawią na scenie nowych graczy. Ale to zupełnie inny temat...
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.