Sklep przy ulicy Koszalińskiej, w którym Policja i służby sanitarne rekwirowały podejrzane substancje, stoi zamknięty na głucho i pusty. Sukces służb czy przerwa przed świętami?
Swojego zadowolenia nie ukrywa Włodzimierz Wróbel, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kołobrzegu. Jak mówi naszemu portalowi, jego pracownicy odnotowali fakt, że w tym miejscu nie jest już prowadzona działalność, a pod wskazanym adresem internetowym podanym na plakacie, również nie można kupić nic podejrzanego. - Te kontrole prowadzone wspólnie z Policją na pewno dały tym ludziom do myślenia, zaś ostatnia akcja razem z Centralnym Biurem Śledczym na pewno ich przestraszyła - mówi Wróbel, który od samego początku był zdeterminowany do walki z dopalaczami. To właśnie on nakładał ogromne kilkusettysięczne kary na firmę, która prowadziła działalność, zdaniem Sanepidu niezgodną z prawem. Czy służby odniosły sukces, to będziemy mogli ocenić już wkrótce.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.