Odgwizdano już sukces. Kołobrzeg ma mieć trzeci zespół wyjazdowy. Tak obiecali samorządowcy i tak też będzie od połowy 2016 roku. Tyle, że inny samorząd swój ambulans straci.

Blady strach padł na mieszkańców gminy Malechowo. Stacjonujący w miejscowości Lejkowo zespół ratowników na granicy powiatu sławieńskiego i koszalińskiego, zniknie stamtąd 30 czerwca. 1 lipca nowy zespół będzie stacjonował w Kołobrzegu. U nas samorządowcy się cieszą i nie tylko dlatego, że mieszkańcy oraz turyści będą bezpieczniejsi, ale dlatego, że spełniono obietnicę wyborczą.

Problem w tym, że nikt nie mówił nic na temat tego, skąd nowy zespół ma się wziąć. Jak widać, są rezerwy i można je przesuwać. Wojewoda zachodniopomorski, który dokonał analizy problemu, obliczył, że zespół z Lejkowa ma 1,6 wyjazdów na dobę, a zespół z Kołobrzegu 8,1 wyjazdów. Zdecydowała matematyka. I choć wojewoda uspokaja, że zamierza monitorować sytuację, to mieszkańcy gminy Malechowo w to nie wierzą. A gdy słyszą o obietnicach wyborczych w Kołobrzegu, to klną wszystkie układy polityczne i to, że nimi na prowincji nikt się nie interesuje, tylko "spasionymi Niemcami nad Bałtykiem".

Odwiedziliśmy tę miejscowość. Mieszkańcy wprost mówią, że w okolicy jest wielu starszych ludzi, często potrzebujących pomocy. Teraz, na karetkę będą musieli czekać dłużej, bo ta będzie jechać z zasobów Sławna lub Koszalina. - Najłatwiej zasłaniać się statystykami. Tymczasem do Sławna i Koszalina jest stąd 20 kilometrów. Tyle, że u nas nie ma wspaniałych dróg jak w Kołobrzegu. Jesteśmy terenem rolniczym. Zimą jest tu ciężko - mówi wójt Radosław Nowakowski.

W Kołobrzegu z ambulansu wszyscy się cieszą. Być może dlatego, że nikt nie rozgłasza, jak to się stało, że dodatkowy zespół wyjazdowy tu trafi. Nie ulega wątpliwości, że w naszym mieście taki zespół jest niezbędny. Wielokrotnie pokazywaliśmy, jak ranni czekali na przyjazd ambulansu, albo też pomocy przedmedycznej udzielali im strażacy.