Do czego służy wodomierz? To chyba wszystkim wiadomo. W domu Lecha Kozery, radnego Prawa i Sprawiedliwości, urządzenie to nieco usprawniono.

Radny Lech Kozera, członek lokalnego PiS, jest znany ze swojej krytyki rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej. Na sesjach często zabiera głos nie szczędząc zarzutów pod adresem swoich przeciwników politycznych. Można odnieść wrażenie, że teraz działa i kule przeciwko sobie przesłał im w prezencie.

To miała być zwykła wymiana wodomierza. Pracownicy Miejskich Wodociągów i Kanalizacji zamierzali wymienić licznik, który przekroczył już czas swojej pracy. Gdy zajrzeli do miejsca, w którym urządzenie było zainstalowane, mocno się zdziwili. Na wodomierzu był zainstalowany ścisk, który utrudniał obrót licznika, ale nie przepływ wody. Z informacji uzyskanych drogą nieoficjalną wynika, że u radnego Kozery wodomierz w sumie się nie obracał i w ten sposób mógł on oszczędzać na kosztach wody.

- Mogę potwierdzić, że faktycznie, taka sytuacja miała miejsce – mówi Wioletta Dymecka, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. – Obecnie sprawę badają nasi prawnicy. Pan radny ma już założony nowy wodomierz, mamy też wykonaną dokumentację z miejsca, gdzie ten wodomierz był zainstalowany. Jeżeli życzycie sobie państwo więcej informacji, proszę o przekazanie pytań na piśmie.

Oczywiście, takie pytania przesłaliśmy do spółki. Zapytaliśmy również o zdanie radnego Lecha Kozerę. Ten zaprzeczył jednak, żeby kiedykolwiek majstrował przy wodomierzu, a ścisk stolarski nie był zainstalowany tak, jak twierdzą nasze źródła. Problemu w całej sprawie nie widzi również poseł Czesław Hoc z Prawa i Sprawiedliwości. Jak stwierdził w rozmowie z nami, nasze informacje są niepotwierdzone.

Właścicielowi wodomierza grozi obecnie przede wszystkim spora kara finansowa. Wodociągi będą musiały oszacować faktyczne zużycie wody w domu radnego i na tej podstawie naliczą kilkuletnią karę. Jest wysoce prawdopodobne, że sprawa będzie miała dalszy bieg prawny, a na pewno polityczny...