Czy to możliwe, żeby ktoś, kto złożył ofertę na dzierżawę miejsca na Bulwarze Szymańskiego, mógł z niego korzystać przed wpłaceniem czynszu? Możliwe.

Sprawdziliśmy, w jaki sposób niektórzy dzierżawcy weszli we władanie miejscami handlowymi na Bulwarze Szymańskiego. Zaciekawił nas przypadek Adama Czapiewskiego, związanego z Młodymi Demokratami, któremu jak się okazało, przekazano umowę dzierżawcy, zanim wpłacił on pieniądze na konto Urzędu Miasta. Jak to możliwe, że urzędnicy wydali coś, za co ktoś nie zapłacił?

Tak tłumaczy to Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta miasta: - Pan Czapiewski jest jednym z dzierżawców, którzy złożyli korzystną dla miasta ofertę i otrzymali możliwość sezonowej dzierżawy lokalizacji 1K o pow. 6 m2 położonej na Bulwarze Szymańskiego. Całość kwoty - czyli 10 500 zł, została wpłacona na konto Urzędu Miasta. Faktycznie, dzierżawca uregulował należność po terminie wraz z narosłymi przez ten czas odsetkami. Zgoda na przekazanie umowy wydana została przez zastępcę prezydenta ds. gospodarczych Tomasza Tamborskiego, który został wprowadzony w błąd oświadczeniem dzierżawcy o uregulowaniu całości należności. Z uwagi na fakt nie wpłacenia pieniędzy w terminie, wdrożone zostało postępowanie egzekucyjne. Jak wspomniałem na wstępie, dzierżawca wpłacił całość kwoty wraz z odsetkami.