Starosta i elitarny muszkieter sam, honorowo, dziś o godz. 13.00 złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Szef PO, Marek Hok, przyjął to z widoczną ulgą.
Starosta pojawił się w pracy w poniedziałek po wykorzystaniu zaległego urlopu z 2009 i 2008 roku. Jak stwierdził, dokonał pewnych przemyśleń. - Słysząc na temat tego, co się dzieje w powiecie, w Radzie Powiatu, składam na ręce przewodniczącego Rady Powiatu rezygnację z funkcji starosty - zakomunikował dziennikarzom Artur Mackiewicz. - Uzasadnienie właściwie nie jest potrzebne. Moje motto jest takie, że człowiekiem się jest, a starostą się bywa. Nie jestem przyspawany do stołka. Nie jest to z drugiej strony przyznanie się do czegoś, że coś było źle. Jeżeli jednak ocena jest taka, że nie robię tego jak oceniają to wyborcy czy przedstawiciele wyborców, to ja rezygnuję i niech to wyborcy oceniają. Nie mam nic więcej do dodania.
Rezygnację przyjął przewodniczący Roman Ciarka. Podziękował staroście za wiele jego dokonań i wkład pracy w rozwój powiatu. Podobnie pozytywnie o Mackiewiczu wypowiadał się szef kołobrzeskiej PO Marek Hok, ale z jego słów można wywnioskować, że rezygnację starosty przyjął z ulgą. Jak się wyraził, sytuacja w powiecie w ostatnich tygodniach była niekomfortowa. Roman Ciarka musi teraz zwołać Radę Powiatu, w celu wyboru nowego Zarządu Powiatu i starosty kołobrzeskiego. Do tego czasu funkcję tę nadal pełni Artur Mackiewicz. Marek Hok nie potwierdził, aby na Artura Mackiewicza robiono jakiekolwiek naciski. Nie odpowiedział również na pytanie, czy nowym starostą będzie Tomasz Tamborski.
KOMENTARZ
Rezygnacja Artura Mackiewicza nie powinna budzić niczyjego zdziwienia. Po prostu w Platformie Obywatelskiej w Kołobrzegu doszło do poważnego tąpnięcia, a w bitwie o władzę najpierw rozbrojono obóz Artura Mackiewicza, zmuszając go do tego, aby nie kandydował na szefa struktur powiatowych PO, a teraz zmuszono go do ustąpienia, żeby Platforma nie ośmieszała się koniecznością odwołania swojego muszkietera, któremu postawiono nie tak dawno sporo zarzutów w sprawie przetargów i zamówień, z których żaden na razie się nie potwierdził. Nie było więc czym uderzyć w interlokutora. Starosta odchodzi, choć na poniedziałkowej konferencji niespecjalnie pałał radością z tego powodu. Za to wielką ulgę odczuł tzw. "Klub grubasów" oscylujący wokół Hoka, Gromka, Wolskiego i Kołakowskiego. Piszemy o całej sprawie od dłuższego czasu, choć zarzucano nam szerzenie nieprawdy (przeczytaj: "Będzie wniosek o odwołanie Mackiewicza", "Tamborski ma zastąpić Mackiewicza".) Dziś potwierdziło się, że Platforma w walce o władzę nie cofnie się przed niczym, nawet przed pogrzebaniem własnego lidera, którego nie tak dawno przecież ceniono, chwalono, dziękowano mu, a nawet gwarantowano, że żadnych zmian nie będzie. Marek Hok nie jest szczery w tym co mówi i widać, że to dopiero początek kłopotów wielkiej partii z wielkimi ludźmi o jeszcze większych ambicjach.
Zapytany przez dziennikarzy Mackiewicz o to, gdzie go będzie można spotkać, odpowiedział, że w Kołobrzegu. Ciekawe czy matka partia skorzysta z doświadczenia swojego muszkietera, lidera i doświadczonego samorządowca, czy też spuści za nim zasłonę milczenia, ciesząc się nowymi stanowiskami do rozdania w starostwie i nowymi miejscami pracy, dla doświadczonych i oczywiście fachowych pracowników.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.