W miniony wtorek, radny Dariusz Zawadzki ujawnił ekspertyzę, która wykazała, że na dnie Parsęty pozostały worki i gruz, które służyły podczas inwestycji związanej z odbudową murów oporowych Parsęty (przeczytaj). Poprosiliśmy radnego o udostępnienie dokumentów, które mu przekazano. Jest to pismo z treścią ekspertyzy, jaką prezydent Anna Mieczkowska otrzymała od Marty Korzyńskiej-Chudzik, dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie PGW Wody Polskie.
Zarówno w ekspertyzie, jak i w dokumencie, który prezentujemy poniżej, zawarte są dwie kwestie. Po pierwsze, jest potwierdzenie, że na dnie Parsęty zalega gruz i worki typu "bigbag". Po drugie, organ ma wątpliwości, czy odnalezione wory nie pełnią funkcji konstrukcyjnej. Sprawa wydaje się prosta i po raz kolejny wystarczy spojrzeć na zdjęcia sprzed 10 lat na naszym portalu.
Kiedy odbudowywano przyczółki mostowe, a także prowadzono prace wokół samego mostu, "bigbagi" służyły do dwóch rzeczy: wykonania drogi dojazdowej po dnie rzeki, a także zbudowania suchych korytarzy, które pozwoliły na prace budowlane poniżej lustra wody. Nie jest to żadna tajemnica. to informacja powszechnie znana w Kołobrzegu. Po drugie, informowano, że po wykonaniu inwestycji, z rzeki nie wyciągnięto wszystkich worków. O tym, że w protokole po zakończeniu inwestycji są zawarte inne informacje, to sprawa tych osób, które się pod tym podpisały. Teraz, twierdzenia m.in. naszej redakcji potwierdziły odwierty.
Pojawia się tu jednak pewne ale: worki, które niby miałyby być elementem konstrukcyjnym ław mostowych. Dlaczego to takie ciekawe? Otóż jeśli przyjrzeć się treści konferencji, które odbywały się w temacie odbudowy brzegów Parsęty, a były takie dwie - ze względu na kontrowersje jakie wzbudzała ta inwestycja - nigdzie nie było mowy, żeby worki stanowiły element konstrukcyjny. Po drugie, jeżeli stanowiły element konstrukcyjny, to dlaczego do tej pory twierdzono, że ich nie ma w rzece?
Odpowiedź wszystkie pytania jest prosta. Bez względu na to, co było przyczyną pozostawienia worków w rzece, jest to niezaprzeczalny dowód tego, że łacha powstała w sposób sztuczny. To także dowód, że zakłóca ona obieg wody pomiędzy Parsętą a Kanałem Drzewnym. Po trzecie, łacha jest problemem, bo jej usunięcie może kosztować krocie. Pytanie, czy Wody Polskie na to w ogóle stać. Bo gdyby nie był to problem, po prostu łachę by usunięto, rzekę wybagrowano i udrożniono. Na razie, środki publiczne wydaje się na kolejne ekspertyzy.
Robert Dziemba
Czy tzw. "bigbagi" służyły do wzmacniania mostu na Kamiennej?

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.