Derby Pomorza, Kotwica kontra AZS, tłumy kibiców, fanów, jednym słowem wielkie święto. Tylko tablice nie zadziałały. I było po meczu. Niestety.
Na pół godziny przed meczem Hala Milenium pękała w szwach. O 18 było już tak gorąco, że rozpoczęły się wzajemne wyzwiska kibiców obu drużyn. A mecz się nie zaczynał. Po kilku chwilach zrobiło się bardzo nerwowo, zawodnicy rzucali sobie piłką, ale sędziowie nie rozpoczynali meczu. I go nie rozpoczęli.
Okazało się, że był problem z tablicami świetlnymi. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji dwoili się i troili, ale bezskutecznie. Tablic nie udało się uruchomić, atmosfera gęstniała, a komisarz nie miał wyjścia, tylko odwołał rozgrywki. Kibice AZS Koszalin skandowali walkowera, rozpoczęły się wzajemne wyzwiska. Przez zwykłe tablice wielkie święto przerodziło się w wielką porażkę organizatorów. Oczywiście, to zwykła złośliwość rzeczy martwych, tyle tylko, czy zrozumieją to kibice? Wielu z nich przyjechało z daleka, wzięło urlopy, byle tylko zobaczyć jak Kotwica pokonuje koszalinian. Nie udało się. Wstępnie wiadomo, że mecz zostanie powtórzony w środę 16 marca.
Dzisiejszy mecz był meczem podwyższonego ryzyka. Przed halą stali policjanci z pałkami i długą bronią. Wobec braku emocji sportowych funkcjonariusze obawiali się, że mogło by dojść do bójki. Ale kibice rozeszli się spokojnie bez skrupułów oceniając organizację, delikatnie powiedzmy to, "do bani"...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.