Jak ważny w kwestii rozstawienia przed play-out był to mecz, każdy wiedział. Może to spowodowało to czego mogliśmy być świadkami w niedzielne popołudnie 11.03.2018r. w hali Milenium. Podczas tego meczu byliśmy świadkami debiutu nowego głównego trenera - Krystiana Szafulskiego – debiut udany aczkolwiek kilka siwych włosów musiał kosztować.

„W mecz” lepiej weszli goście, choć to stwierdzenie przy tej skali nieskuteczności obu drużyn to wątpliwa pochwała – szczególnie jeśli pierwsze punkty w meczu padają dopiero po półtorej minucie gry. Po 3 minutach gry Kotwica prowadziła 5:2 i przez kolejne 4 nie potrafiła zdobyć punktu za to goście zdobyli ich 7. Ostatnie punkty w kwarcie zawodnicy Kotwicy zdobyli na 2 minuty przed jej zakończeniem – 9 pkt. dla drużyny celnym rzutem osobistym zdobył Paweł Dzierżak (pewnym „novum” jest iż był to pierwszy mecz w sezonie gdzie Paweł nie wyszedł w pierwszej piątce zespołu). Kwarta zakończyła się 8 punktowym prowadzeniem gości i po jej przebiegu można było się spodziewać trudnej przeprawy dla gospodarzy z ambitnie grającą drużyną ze stolicy.

Druga kwarta podobnie jak pierwsza „rozpoczęła” się na dobre dopiero od drugiej minuty gdy swoje pierwsze punkty w meczu zdobył Maciej Żmudzki. Na 3 minuty do końca kwarty Czarodzieje z Wydm ponownie wyszli na prowadzenie, które „dowieźli” już do końca 1 połowy - głównie za sprawą Daniela Grujić (8 pkt. w 2 kwarcie). Przez większość 3 kwarty trwała walka kosz za kosz, aż do 6 minuty kwarty gdy zacięły się strzelby gości i już do jej zakończenie nie rzucili nawet punktu a naszym zawodnikom udało się ich zdobyć 6. Czwartą kwartę rozpoczynamy prowadząc 7 punktami. Dużo-mało, trudno powiedzieć zwłaszcza w takim meczu. Jak się okazało nie była to duża nawiązka ponieważ już po 4 i pół minuty mieliśmy remis 52:52. Wynik nie chciał drgnąć przez kolejne ponad 2 minuty, aż za 3 punkty trafił Michał Wojtyński. Na 2 minuty do końca meczu rozpoczęła się „nerwówka” – żadna z drużyn nie potrafiła wygenerować przewagi większej niż 1 pkt. Gdy na 25 sekund do końca celnym rzutem z wyskoku do stanu 61:60 dla Warszawy doprowadził Damian Zapert, kibice zaczęli drżeć o ostateczne rozstrzygnięcie, ale już 2 sekundy później na linii rzutów wolnych stał Paweł Dzierżak. Pierwszego rzutu nie trafił ale drugi doprowadzający do remisu (po 61) był już celny. Kotwica mogła zakończyć mecz w regulaminowym czasie, ponieważ na 14 sekund przed końcem podanie Krystian Koźluk przechwycił Daniel Grujić. Niestety na 5 sekund do końca faul w ataku odgwizdany został Dzierżakowi i mecz niechybnie kierował się w stronę dogrywki. W niej zawodnicy Kotwicy zbudowali 8 punktową przewagę i nawet heroiczny zryw gości na minutę do końca nie pozbawił ich zwycięstwa.

Przed kolejnymi meczami trzeba popracować nad skutecznością w rzutach za 3 punkty ponieważ 3 celne na 26 oddanych (czyli 11,5%) nie przystoi nawet drużynom 3 ligowym, a o skuteczności w rzutach osobistych (15 na 32 – 46,9%) nie ma co się powtarzać…

Podczas tego meczu tylko jednemu zawodnikowi udał się osiągnąć swój „kamień milowy”: Maciej Żmudzki przekroczył 50 zbiórek zdobytych w barwach Kotwicy.

Energa Kotwica Kołobrzeg – KK Warszawa 72 : 70 (9:17, 22:10, 17:14, 13:20, 11:9)
Kotwica: Daniel Grujić 17 pkt., Paweł Dzierżak 14 pkt., Patryk Przyborowski 12 pkt., Paweł Pawłowski 10 pkt., Szymon Rduch 8 pkt., Maciej Żmudzki 7 pkt., Szymon Ryżek 3 pkt., Łukasz Bodych 1 pkt., Dawid Neumann 0 pkt., Gracjan Dobriański 0 pkt.

KK: Mikołaj Motel 18 pkt., Michał Wojtyński 16 pkt., Krystian Koźluk 15 pkt., Marek Iwanowicz 6 pkt., Damian Zapert 5 pkt., Dariusz Sarnacki 4 pkt., Tomasz Jaremkiewicz 4 pkt., Paweł Hybiak 1 pkt., Tomasz Rudko 1 pkt., Patryk Jankowski 0 pkt., Kirył Dziatczuk 0 pkt., Jakub Pietkiewicz 0 pkt.,

Tekst: Piotr Pacelik
Zdjęcia: Edward Stępień