Jako pierwsi napisaliśmy o ciężkim wypadku drogowym w Ustroniu Morskim. Sprawa wywołuje wiele kontrowersji. Powracamy więc z naszymi ustaleniami.
To już kolejny wypadek, po którym otrzymujemy wiele niemiłych telefonów i komentarzy od osób związanych z ich uczestnikami. W przypadku wypadku z Ustronia Morskiego z udziałem trzech aut (przeczytaj), tuż po nim na miejscu był nasz współpracownik, a opis jego zdarzenia potwierdził rzecznik komendy PSP Kazimierz Rzeszotek. Jak zawsze, są to wstępne ustalenia, poparte również opiniami świadków.
Takie relacje powstają na gorąco, często wśród emocji i ludzkich tragedii. Rolą dziennikarza jest przedstawiać fakty, które jest w stanie sprawdzić w wiarygodnych źródłach. Takim źródłem są strażacy, policjanci czy świadkowie zdarzenia. Natomiast dziennikarz nie jest świadkiem - on jedynie relacjonuje wydarzenie. Od jego analizy i ustalenia faktycznego przebiegu jest policja, sąd a nawet biegli. Wymaga to fachowej wiedzy, skonfrontowania jej z zeznaniami świadków a także z wynikami oględzin miejsca wypadku. Dlatego telefony z oskarżeniami o fałszowanie informacji z miejsca wypadku, czy podawanie nieprawdy - jako działania celowego, są bezpodstawne. Opisywanie czyjejś wersji wydarzeń jest o tyle bezcelowe, że od tego w dalszym postępowaniu jest policja, prokurator, a na koniec sąd. Tu nikt nie wydaje wyroków. Staramy się rzetelnie opisywać fakty i nie mamy powodów nie wierzyć sytuacji opisywanej przez oficerów Straży Pożarnej czy Policji. Zdarzają się pewne nieścisłości, ale tych w wielu przypadkach nie da się uniknąć - staramy się je korygować na bieżąco.
W przypadku samego wypadku z Ustronia Morskiego, poniżej zamieszczamy nasz rysunek, jak mogło do niego dojść, na podstawie rozmów z miejsca wypadku i oględzin zdjęć samego zdarzenia. Nie jest to jednak w żaden sposób przesądzające dla sprawy, a jedynie hipotetyczna próba odtworzenia tego, co się stało. Zamieszczamy również krótki filmik z lądowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Robert Dziemba, MG
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.