W niedzielę 18 lipca w gminie Siemyśl odbędzie się referendum o odwołanie wójta Marka Dołkowskiego. Komitet referendalny zebrał stosowną liczbę podpisów, co oznacza, że przekonał mieszkańców do swoich argumentów. Tymi argumentami są zarzuty, którymi podzielono się z CBA. Jest ich ponad 20, choć ta formacja w żaden sposób na nie nie zareagowała. Wójtowi zarzuca się brak rozwoju gminy, a nawet cofanie gminy w rozwoju, brak planów zagospodarowania przestrzennego, które uniemożliwiają dalszy rozwój i inwestowanie w poszczególnych miejscowościach, działanie przeciwko powstaniu zjazdu z drogi S6 (Byszewo), a wreszcie, spowodowanie, że gmina Siemyśl jest najbiedniejsza w powiecie kołobrzeskim, bo inwestorzy mają ciągle pod górę.

Tymczasem wójt Marek Dołkowski całkowicie odrzuca te argumenty. Wskazuje, że to on lobbował i wręcz walczył za zjazdem, który pogrzebano w partyjnych układach w Szczecinie. - Realizujemy inwestycje, na tyle, na ile to możliwe. Pozyskujemy środki zewnętrzne. Fundusz Inwestycji Lokalnych: 1,5 mln zł na remizę dla OSP Siemyśl, Fundusz Popegeerowski 400 tys. na lampy solarne, modernizacja boiska piłkarskiego w Charzynie ok. 200 tys. zł, za rok taka sama modernizacja, ale w Siemyślu za 300-500 tys. zł - mówi wójt. A w sprawie referendum dodaje: - Nie będę ukrywał, że są przedstawiciele pewnego lobby budowlanego, któremu na rękę są korzystne decyzji wójta. Przeszkoda ma charakter personalny. Mówiłem to na sesji, gdy zaszczuto w jednym z sołectw aktywnych społecznie ludzi. Nie można stać i przyglądać się biernie temu, żeby Siemyśl był gminą, gdy wybrana grupa ludzi robiła sobie dobrze kosztem wszystkich mieszkańców - dodaje Dołkowski.

W czyj głos, przedstawicieli komitetu referendalnego czy wójta wsłuchają się mieszkańcy, tego dowiemy się już wieczorem w niedzielę.