W Urzędzie Gminy Ustronie Morskie braki to jeszcze nie codzienność, ale bywa z tym różnie. A wszystko za sprawą genialnej Rady Gminy...
Wójt Jerzy Kołakowski potwierdza, że w piątek z papierem był problem. Radni, najpierw na komisjach, bawili się potrzebami urzędu, a następnie na piątkowej sesji mieli problem ze zrozumieniem, że na czymś trzeba drukować. - Ostatecznie, z łaską to przeszło, ale to tak regularnie jest. Pracownicy przynoszą nawet swój płyn do mycia naczyń. Ciągle coś nam się obcina, zabiera. To nie mi robi się na złość, ale ludziom tu pracującym. A z papierem to jest tak, że my obsługujemy ludzi, mamy zobowiązania, to pewne podstawy - mówi wójt nie ukrywając, że problemy są od początku kadencji.
Przykładów jest więcej. Pisaliśmy o nich wielokrotnie, gdy wypowiedzi niektórych radnych z Ustronia Morskiego, graniczące z bełkotem, cieszą się powszechnym uznaniem większości radnych. Może gdyby radnym drukować projektu uchwał na papierze toaletowym, dotarłoby do nich, jak współuczestniczą w zarządzaniu gminą. W tym przypadku, wreszcie coś mogłoby się rozwijać...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.