Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

muzyka w katedrze, kołobrzeg, festiwalOkazuje się, że nie trzeba głośno i z hukiem, wystarczy niewielka orkiestra, za to dobry repertuar i mistrzowskie wykonanie. Taki był czwartkowy XIV finał…


Zacznijmy od repertuaru. Jak na finał – skromny, co nie znaczy, że słaby. Moim zdaniem, skrojony idealnie na pożegnanie, na zobaczenie się za rok, zapewne przy innych wykonawcach i przy innej publiczności. Zaczęło się od Bacha i niezwykle ciekawego Koncertu na obój i skrzypce d-minor (BWV 1060). Tu, szczególnie w akustyce kołobrzeskiej bazyliki, świetnie słuchało się Michała Balcerowicza na oboju. Oczywiście, każdy maruder może powiedzieć, że Bach jak Bach, czego można się po nim więcej spodziewać. Dla wybrednych miłośników baroku był więc dość znany koncert g-minor na altówkę i wiolonczelę (RV 531). Wielkie brawa dla Emilii Goch (altówka) i Tomasza Szczęsnego za znakomite wykonanie części solowej.

Kolejne dwie kompozycje czwartkowego wieczoru to kwartet fortepianowy Gustava Mahlera w opracowaniu na orkiestrę smyczkową oraz słynne Adagio na orkiestrę smyczkową Samuela Barbera. Pierwszy z utworów z repertuaru finałowego Muzyki w Katedrze ma już jesienny charakter, a przecież wciąż mamy lato. Niezwykle ciemny jest początek i koniec tej kompozycji, a w wykonaniu orkiestry smyczkowej wręcz napawał depresją w tym klimacie pożegnalnym z międzynarodowym festiwalem. A Samuel Barber i jego Adagio? Cóż, być może i znaleźliby się tacy, którzy wysłuchaliby tej kompozycji w opracowaniu Wiliama Orbita (a duża część publiczności wyszłaby z palpitacjami serca), ale prawda jest taka, że ten niezwykle nastrojowy utwór, smutny, wręcz melancholijny, pozwolił tym, którzy nie bawili się smartfonami, na odrobinę medytacji, może nawet modlitwy. Wykonanie było bardzo delikatne, miejscami oszczędne w wyrazie, ale to być może zasługa pracy samej orkiestry.

Bo i wreszcie trzeba powiedzieć, że w finałowym koncercie mogliśmy wysłuchać Baltic Neopolis Orchestra ze Szczecina. Osobiście, mam rezerwę do tego rodzaju orkiestr, ale tym razem moje obawy się nie potwierdziły. Bywa bowiem i tak, że grupa osób sobie muzykuje, w wakacje nieco dorobi, a wiadomo, nie zawsze publiczność wie czego słucha, a o ocenie wykonania nie wspominając. Ale to absolutnie nie styl Baltic Neopolis Orchestra. Od samego początku było widać zaangażowanie muzyków i ich profesjonalizm. Z rytmu nie była ich nawet w stanie wybić obrazoburczo dzwoniąca komórka, na dźwięk której, niektórzy ze słuchaczy zaczęli gwałtownie szukać, czy i oni aby nie zostawili włączonego telefonu. To, niestety, brak szacunku dla wykonawców. Jako organista, przyzwyczajony byłem grać przy dzwoniących komórkach, fałszujących wiernych i wrzeszczących w niebogłosy maluchach. Gdybym jednak grał w takiej orkiestrze, wysoce prawdopodobne, że ze smyczka zrobiłbym łuk i strzelał do takiego gamonia, co wlazł z aktywnym telefonem na koncert. A wracając do oszczędności wyrazu, o którym było wcześniej, zapewne to zasługa dużej autonomii wśród muzyków, którzy ostatecznie potrafią zgrać się w jedną świetnie brzmiącą całość. A to również jest dowodem na to, że nie trzeba grać symfonii i zapraszać nie wiadomo jak wielkich orkiestr, aby mieć udany finał festiwalu. Liczy się smak potrawy, a nie wielkość garnka.

A co do podsumowania samego festiwalu, rozmawiałem na ten temat z jego dyrektorem artystycznym – doktorem Przemysławem Kieliszewskim. Jak mówi, najważniejsze, że dobrze, iż ten festiwal się w ogóle odbywa i to już konsekwentnie od 14 lat. Zgadza się, choć w tym roku ocena tej imprezy zasługuje na poziom wyżej, niż poprzednio. Było duże urozmaicenie (jak dobrze, że oszczędzono nam występów chóralnych, punkt więcej), a to w tego rodzaju festiwalach jest ważne, zwłaszcza, że mamy różnorodną publiczność. Kto nie był na żadnym koncercie, może mieć pretensje do siebie. My widzimy się, a właściwie słyszymy – za rok.

Robert Dziemba



reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama