Miliony złotych wydano na hermetyzację oczyszczalni, bo działki wokół Korzyścienka, położone nad morzem, warte może dużo nie były - bo to sąsiedztwo smrodu - ale po zabudowaniu i otwarciu działalności turystycznej, mankamenty znikły. Przynajmniej teoretycznie. I teraz pytania są takie: czy pieniądze zostały wyrzucone w błoto, bo po prostu wszystkiego uszczelnić się nie da, czy też winni są ci, którzy budują się na linii oczyszczalni i tylko udają, że nie wiedzieli, że skoro odchody śmierdzą, to i śmierdzieć może oczyszczalnia. To pytania retoryczne, bo kiedy niemal 120 lat temu oczyszczalnię w tym miejscu budowali Niemcy, to nie przybliżali zabudowy miejskiej do oczyszczalni. A kiedy miasto przejęli Polacy, w 30 lat zbudowali niemal drugie miasto wokół tych szkodliwych dla siedzib ludzkich terenów. Jak to możliwe?
W naszej audycji komentujemy także transport na Sunrise i nie dziwimy się, że Anna Mieczkowska nawet nie pomyśli o rozwiązaniu umowy z dzierżawcą terenów w Podczelu, choć nie wywiązuje się on z zapisów zawartej z miastem umowy. Jak widać, można nie przestrzegać prawa i żyć. To tak jakby ktoś w Urzędzie Miasta mówi wam, że za nieprzestrzeganie umów musicie płacić, albo rozwiążą wam umowę. Powołajcie się na Sunrise. Przy okazji pytamy, jak organizować kolej, żeby w środku sezonu, gdy odbywa się duża impreza, nie brakowało dobrego taboru na ważnej trasie w województwie. Więcej w materiale wideo.
To smród zbliżył się do lokali, czy lokale do oczyszczalni?

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.