Scattered Clouds

12°C

Kołobrzeg

1 czerwca 2023    |    Imieniny: Hortencja, Jakub, Konrad
1 czerwca 2023    
    Imieniny: Hortencja, Jakub, Konrad

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

Skąd ta skleroza, gdy oceniamy cudze pieniądze i inicjatywy…

Napisaliśmy niedawno o dzierżawie Kamiennego Szańca (przeczytaj). Temat wydawał się błahy, jednakże komentarze po artykułem nie tyle mnie nie zdziwiły, co spowodowały zadumę nad tym, jak łatwo kołobrzeżanie tracą z pola widzenia aspekt historyczny tego, co i jak oceniają. W przypadku działalności wieloletnich nie chcą cofnąć się do tego, jak wyglądało to dekadę, czy dwie dekady temu. A warto, bo można wyjść co najmniej na hipokrytę, jeśli nie na idiotę. W dodatku, gdy ocenia się cudze pieniądze i inwestycje, wszystko jest takie proste, oczywiste i jak zawsze tanie, bo przecież cudze pieniądze zarobiły się same, nie my na nie zapracowaliśmy. Tylko nasze-wasze pieniądze i działania kosztuję dużo. To takie kołobrzeskie…

Zacznę od owego nieszczęsnego Kamiennego Szańca i zastrzegę od razu, że proces jego odbudowy uważam za tandetny i szkodliwy dla zabytku, za co winę ponosi konserwator zabytków, który nie reagował na monity w tej sprawie, a także dzierżawca. To na marginesie. Gdy w 1995 roku obecny dzierżawca przejmował zabytek, była to ruina. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Przez lata inwestował pieniądze, rozwijał miejscówkę, pracował na jej markę – taką czy inną. To prawda, czynsz dzierżawny za to miejsce imponujący nie był. Ale kto zechce inwestować swoje pieniądze w nieswoją nieruchomość, jeśli taka inwestycja mu się nie zwróci? Miasto zyskuje więc nowe miejsce, atrakcję, a ktoś wykładając swój kapitał, może na tym zarobić. W 2010 roku szaniec nie był jakimś nie wiadomo jakim cudownym miejscem do zarobkowania. Stał się nim dopiero, gdy zamknięto molo i imprezy przeniesiono na wschodnią plażę. Co więcej, tu pobudowały się cztero i pięciogwiazdkowe hotele. Ktoś chyba o tym zapomniał.

Obok znajduje się amfiteatr. Obiekt został kompletnie wyeksploatowany i gdy w 2002 roku miasto pozyskało dzierżawcę, wyglądał on jak ruina. Ilu było chętnych do inwestowania pieniędzy w remont? Warto to sprawdzić, bo ja 20 lat temu tam byłem i wówczas jako dziennikarz "Gazety Kołobrzeskiej" widziałem to na własne oczy. I amfiteatr ruszył na sezon 2002 roku, co było wielkim wydarzeniem, bo wcześniej była to miejska porażka. Dzierżawa? Śmiesznie niska. Okres dzierżawy – stanowczo za długi – nieprawdaż? Kto jest tak głupi, że weźmie nieruchomość na rok, dwa, może trzy lata, wyremontuje, a potem odda miastu na nowy przetarg? Oczywiście, nie brakowało tam patologii, bo miasto nie było zdecydowane, co dalej z amfiteatrem robić: remontować czy nie remontować, zadaszyć czy nie zadaszyć, itd. Dzierżawca nie ponosił wystarczających nakładów, bo amortyzował pierwotne zamierzenia, co więcej, odzyskiwał swój kapitał. Nie było wobec niego długofalowych planów, to mamy dziś znowu ruinę. A właścicielem jest teraz miasto. Z ruiny w świetność i do ruiny. Jest z czego być dumnym?

Niedaleko znajduje się Camping Baltic. Kolejna wieloletnia dzierżawa. Ileś już razy powraca temat tego obiektu, że czynsz za niski, że obiekt wymaga zmian, a może wyprowadzenia z tej części miasta, bo działka (3 hektary) mogłaby zostać sprzedana. Kolejny hotel? Wiecie ile osób chodzi za tym każdego roku? Ale to zostawmy na boku. To jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy camping w Polsce. O powstającym szumie medialnym wokół tego obszaru od czasu do czasu piszemy na naszym portalu (przeczytaj). Co z tego ma miasto? Świetny obiekt, którym cieszą się ludzie z całej Polski. Ktoś włożył w to dużo pieniędzy i własnej codziennej pracy. Czy to tak mało? Przykładów, gdzie prywatna inicjatywa dzięki współpracy z miastem wychodzi na plus, jest wiele. Nie ma tu miejsca, żeby pisać o wszystkich, ale takim przykładem niech będzie chociażby Akademia Rycerska przy ul. Wąskiej, dziś "Centrala" – klimatyczne miejsce, wyremontowany zabytek, dzięki staraniom dzierżawcy. Już są tacy, którzy tuptają pod miejsce na nowy klub, za większe oczywiście pieniądze. Do tego przetarg, koniecznie, bo miasto (w tym przypadku MOSiR, dostanie większe pieniądze).

I teraz finał tematu. Ludzie, jako inicjatywa prywatna inwestują, pracują, rozwijają swoje przedsięwzięcia, zarabiając, robią coś dla miasta. I gdy kończy im się umowa, pierwsza rzecz, o której bardzo wielu myśli, to przetarg i maksymalizacja zysku - czytaj przychodu dla miasta. Ale w wielu takich przypadkach to nie jest miejsce pod handel majtkami czy pamiątkami. To nie tak, że jest dla miasta bez znaczenia, czy będzie tam handlował Zdzichu czy Stachu, bo ważna jest tylko stawka czynszu. Oczywiście, można zrobić lepszą knajpę, lepszą restaurację, a nawet lepszy camping. W teorii wszystko można. A przecież po 15 latach dzierżawy znowu trzeba inwestować (jeśli nie co roku, bo takie są warunki), bo dane środki się amortyzują, zużywają. Przedłużać więc takie dzierżawy, czy ogłaszać przetargi? Jeśli przedłużać, to jaki czynsz ustalać, skoro znowu trzeba tam zainwestować często spore środki finansowe, (a one muszą się zwrócić)? Dyskutowałem kiedyś na ten temat z byłym skarbnikiem Grzegorzem Czakańskim. Dotyczyło to akurat sprawy „Adabaru”, który jak miasto oddało zrujnowany, tak „do remontu” otrzymało z powrotem. Gdy dojrzewała kwestia przetargu dla tego lokalu, rozważano dwa warianty: z remontem na koszt miasta i z remontem na koszt dzierżawcy. Jak zauważył, zresztą jak najbardziej słusznie były już skarbnik, dla miasta najlepszą opcją jest remont obiektu na własny koszt. Dlaczego? Bo pozwala wystawić go na publiczną licytację i osiągnąć jak największy przychód w zakresie jego wykorzystania komercyjnego. Można na tym i zarobić, i pozyskać środki na odtworzenie w przyszłości, ale jest jeden feler: trzeba mieć wcześniej te środki na inwestycję i to inwestycję wartą miliony. W wielu przypadkach tych środków najzwyczajniej w budżecie nie ma. I wtedy sięga się po prywatną inicjatywę i prywatny kapitał.

Każdy mógł mieć Kamienny Szaniec. I amfiteatr mógł mieć każdy. Takich obiektów nie brakuje. Lata miejsca te stały odłogiem i pies z kulawą nogą nimi się nie interesował. Gdy pojawili się tacy, którzy zaciągnęli kredyty, wykazali się inicjatywą, ale i podjęli ryzyko, oceniamy ich sukcesy po latach widząc tylko to, co trafia do ich portfeli, jakby ten sukces wyciągnęli przypadkiem z chipsów. Nie brakuje takich, którzy z chęcią tak rozpromowany interes by przejęli pod etykietą większych dochodów do budżetu miasta, powiatu czy województwa. Bo co za głupek ryby na Kamiennym Szańcu nie usmaży? A przerysowując, można też zapytać, czy to tak trudno zaprosić DJ-ów i puszczać muzykę ze sceny z fajerwerkami, jak to robią na festiwalu Sunrise? Do amfiteatru tak trudno ściągnąć artystów? A na camping ludzie sami jeżdżą. Do lokali gastronomicznych ludzie czekają w kolejkach. Proste? Tyle że, bez względu na wszystko, podwyższenie cen, aby zrekompensować kwotę z przetargu, nie zawsze wystarczy. Nie brakuje i takich, którzy pokażą konkurencji, gdzie raki zimują. A przede wszystkim nie brakuje takich, którzy dużo mówią i nic nie robią. Jedyne, co sami osiągnęli, to knucie i pokazywanie, że wszyscy kradną. Warto więc rozsądnie pochodzić zarówno do ogłaszania przetargów jak i do kontynuacji umów, tak samo jak do oceny, dlaczego tylko tyle za czynsz się płaci, czy wynegocjowało się 10 albo 15 lat temu.

Robert Dziemba

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama