Po ostatnim posiedzeniu Komisji Rewizyjnej widać jedno: radni dążą tam w sposób jednoznaczny do ośmieszenia się jeszcze bardziej, niż do tej pory można było. Wydawać się mogło jeszcze do niedawna, że poziom dna został osiągnięty, ale widać idziemy na rekord w stylu: "Ja nie dam rady? Potrzymaj mi piwo". Rządząca miastem większość jak widać uważa, że jeśli radni nie będą niczego kontrolować, to urzędnicy nie będą popełniać błędy. W magistracie z kolei nie będzie trzeba głębiej zachowywać porażek, z których nie ma się komu tłumaczyć. To też zrozumiałe, nie można zakłócać nieustającego pasma sukcesów. Nie lepsza jest opozycja, która czego się nie tknie, tam widzi aferę. Z racji częściowego lenistwa, znalezienie czegokolwiek jest lepsze, niż nieznalezienie niczego. To też taki rodzaj czujności rewolucyjnej, gdyby ktoś jednak, np. Krzysztof Plewko, miał potem opinii publicznej zadenuncjować, że ktoś na coś komuś przymknął oko. I tak trwa festiwal komisji za publiczne pieniądze. Ostatnio trwał 3 godziny, ale zapewne i w tej kwestii ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane. Radni z Komisji Rewizyjnej chociaż z nudów mogliby skontrolować sami z siebie, a potem przyjąć protokoły i zgłosić uwagi dotyczące tego, co robią źle. A ponieważ tego nie da się naprawić, to ponieważ komisji zlikwidować nie można, to może lepiej, żeby się nie ośmieszała...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.