Zła, fatalna, dramatyczna - tak kołobrzeski przedsiębiorca, Andrzej Mielnik, określa sytuację małych i średnich przedsiębiorstw. O sytuacji na kołobrzeskim rynku pisaliśmy kilka dni temu (przeczytaj). Wówczas, część czytelników twierdziła wręcz, że to relacje zmyślone, bo przedsiębiorcy nie chcą mówić o swoich problemach po imieniem i nazwiskiem. Andrzej Mielnik postanowił to zmienić.
Firma Andrzeja Mielnika zatrudnia ponad 60 osób. To piekarze, specjaliści, sprzedawcy, kierowcy, który dbają o produkcję pieczywa i słodkości, ich transport i sprzedaż. Same wynagrodzenia personelu to kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. Do tego dochodzą pochodne, podatki państwowe i lokalne. Piekarnię trzeba zaopatrzyć w środki produkcji. Mąka zdrożała o 100 procent. Wszystkie inne produkty każdego tygodnia mają inną, oczywiście wyższą cenę. To można by wytrzymać, jak mówi Andrzej Mielnik, ale podwyżka ceny gazu, jaką otrzymała jego firma, to 550 procent! Do tego dochodzą kwestie sanitarne, amortyzacja, niezbędne zakupy i naprawy sprzętu. Tyle, że na to nie pieniędzy nie wystarcza. Na co wystarcza? - Na wypłaty. Ludziom muszę zapłacić - mówi pan Andrzej i dodaje, że na koniec miesiąca wszystkim musi tłumaczyć, dlaczego dostaną mniej. - Muszę im powiedzieć, że to nie ja ich okradam, że ja te pieniądze oddaję do Urzędu Skarbowego, bo tak działa Polski Ład - zaznacza Mielnik.
Sytuacja jest na tyle trudna, że po raz pierwszy od wielu lat firmy w Kołobrzegu stoją przed wyborem: dokładać bez końca, albo zakończyć swoje istnienie, a ludzie zwolnić. Mielnik dodaje, że rząd i premier tylko chwalą się o tarczach i ładach. Ale o tym, że przepisy są dziurawe, że teraz firmy wobec lepszego sezonu muszą oddawać część pieniędzy, które poszły na zarobki dla pracowników, to już nikt nie mówi. Do tego dochodzi wielka niepewność dnia jutrzejszego. A co z cenami chleba? Firma Andrzeja Mielnika zamawia nowe ceny, takie, na których będzie można estetycznie umieszczać nowe. A zmiany mogą być częste, bo wszystko drożeje z tygodnia na tydzień.
- Takiej sytuacji jeszcze nie pamiętam, żeby rządzący byli tak źle nastawieni wobec przedsiębiorców - dodaje Andrzej Mielnik. Jego zdaniem, taka sytuacja panuje w dużej części kołobrzeskich firm produkcyjnych. Kołobrzeg ma obecnie turystów weekendowo, firmy mało zamawiają i to nie tylko na rynku spożywczym, dotyczy to całego miasta. To dość szybko da się odczuć, a w zderzeniu z podwyżką podatków, może spowodować, że jeśli sezon nie będzie udany, to będziemy mieli wielki kryzys.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.