Szanowny Panie Jacku

Czy mogę tak się do Pana zwracać? Brzmi bardziej sympatycznie.

Z wielkim zainteresowaniem czytam, bądź słucham Pana wypowiedzi, zwłaszcza po Pana przegranych wyborach na urząd prezydenta w naszym pięknym mieście. A od pół roku jeszcze bardziej wsłuchuję się w głosy naszych lokalnych polityków z racji mojego stanowiska w Zarządzie Województwa. I nie piszę tego aby Pana oceniać lub krytykować - jestem od tego daleka! – ale ostatnia Pana wypowiedź zmusiła mnie do zajęcia „jakiegoś” stanowiska w tej kwestii i niekoniecznie w stosunku do  „Ody do radości”.

Tak, ja wiem, za chwilkę napisze Pan lub powie, że nie powinnam się wypowiadać, ponieważ moja przeszłość polityka na arenie Kołobrzegu jest mizerna, a Pana doświadczenie ogromne!- i tu się absolutnie zgodzę, przez wiele, wiele lat byłam czynnym członkiem Platformy Obywatelskiej, pracowałam w liceum i przyznam, że trwało to tak do pewnego momentu czyli do ostatnich wyborów prezydenckich. To był przełom w moim życiu a to…za sprawą Pana! Dziękuję! Dlatego teraz pozwolę sobie na kilka słów refleksji.

Panie Jacku, czy Pan wie, ile razy wypowiadał się Pan od listopada 2019 do dnia dzisiejszego tylko na łamach np. Miastakolobrzeg?  Nie wspomnę o innych lokalnych mediach -13 razy! Imponujące! Ulokował się Pan na trzecim miejscu zaraz po pani prezydent i panu staroście- co wydaje się logiczne z racji ich stanowiska.

Niesamowite jest to, że Pan się na wszystkim zna! Czy to dotyczy programu in vitro, którego w czasie kampanii prezydenckiej był Pan zwolennikiem a w styczniu zaskarżył Pan uchwałę i postawił zarzuty pani prezydent, czy też o konieczności ochrony i oczyszczania środowiska. Sprawy gospodarki i inwestycji w naszym mieście ściągają Panu chyba sen z powiek.  W lutym doszło do tragedii, ponieważ z Pana klubu odeszła ostatnia podpora pani I.Zielińska, na której Pan suchej nitki nie zostawił komentując jej odejście. Nieładnie i niegrzecznie Panie Jacku. Czasami warto być gentlemanem. Krytykował Pan regularnie urząd trzech pań sprawujących władzę w naszym mieście, chociaż nie przypominam sobie aby dochodziło do takiej fali krytyki w czasie, kiedy to Pan był wiceprezydentem – trzech mężczyzn w urzędzie. Przypomnę tylko, że panie dyrektorki szkół i przedszkoli do dzisiaj wspominają narady z Panem jako wiceprezydentem ds. oświaty, kiedy nierzadko przejawiał Pan brak elegancji w stosunku do pań. Ale, było, minęło. Przejdźmy do wydarzeń aktualnych.

A zatem podziwiam Pana za wszechstronność, taki partner życiowy to skarb! Zna się na wszystkim, na branży turystycznej - ale kto się w Kołobrzegu na niej nie zna?- na zachowaniach ludzi w kwarantannie, no i jeszcze teraz, muzyka! Zaimponował mi Pan! Szczerze! Opisał Pan tak dokładnie studyjne nagrywanie jakby Pan to robił profesjonalnie! Teledysk promujący Kołobrzeg, jednym się podoba bardziej, innym mniej, podobnie może być z teledyskiem naszych lokalnych muzyków i wokalistów, ktoś dopatrzy się, że nierówno śpiewają, albo grają, nie zachowali tzw. synchronu, inni stwierdzą, że kapitalny pomysł, bo nasz, lokalny!
Panie Jacku! Boję się wywnioskować, że Pan nie lubi kobiet, zwłaszcza tych, które mają coś do powiedzenia, a nie daj Boże mają jakąś władzę. A przecież przyznał Pan, że kocha muzykę poważną, a smyczki wręcz uwielbia! Kobiety plus muzyka = natchnienie!!!

Przecież Pan jest wesołym, sympatycznym człowiekiem.

Chyba już nadszedł czas przyjąć do wiadomości, że prezydentem naszego miasta została jednak Anna Mieczkowska. Można ją krytykować, można ją lubić lub nie ale nie można jej odmówić tytanicznej pracy.
Zatem Panie Jacku, jeśli chciałby Pan ze mną porozmawiać, ale umówmy się, na tym na czym ja się znam, czyli np. programy z RPO czy ROPS, to chętnie służę swoją osobą, bo jeżeli chciałby Pan porozmawiać na temat np. energetyki, to obawiam się, że oprócz tego, że nasz rząd sprowadza węgiel z Azji czy Ameryki Płd., to chyba niewiele mam  do powiedzenia.

Pozdrawiam Pana serdecznie, życząc nam wszystkim zdrowia, a Panu Panie Jacku uśmiechu i miłości!!!

Z wyrazami szacunku
Anna Bańkowska