Overcast Clouds

9°C

Kołobrzeg

20 kwietnia 2024    |    Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czesław
20 kwietnia 2024    
    Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czesław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

parking kołobrzeg

Wydawało nam się, że o sprawie dzierżawy parkingu przy amfiteatrze napisaliśmy już wszystko. Jako pierwsi podaliśmy tę informację, po której prezydent Anna Mieczkowska musiała wycofać się ze swojej decyzji. Prywatna spółka, nie bacząc na swoje zyski, przekazuje do miasta rezygnację z lukratywnej umowy. Dlaczego? Anna Mieczkowska miała całe tygodnie, żeby to miasto lub jego jednostki operowały parkingiem i żeby dziesiątki tysięcy złotych zasiliły budżet miasta. Ale tak się nie stało. Dlaczego? Dlaczego w tej sprawie milczy zaplecze prezydenta? Tego też nie wiemy. Zbyt dużo niewiadomych, jak na jedną prostą sprawę. Dlatego nasza redakcja, we współpracy z Radiem Kołobrzeg i Radiem Koszalin, przeprowadziła dziennikarskie śledztwo, którego wyniki nie są korzystne dla prezydenta Kołobrzegu.

Jak muchy w smole
12 stycznia 2019 r., do magistratu napisał mieszkaniec Kołobrzegu. Chciał wydzierżawić parking przy amfiteatrze. Dzierżawa miała trwać od 1 lipca do 31 sierpnia, a więc przez okres wakacyjny. Propozycję przedsiębiorcy, który ma duże doświadczenie w prowadzeniu działalności parkingowej i jest już kontrahentem gminy Miasto Kołobrzeg (nie będziemy podawać, który parking prowadzi) rozpatrywano dość długo. Urzędnikom doprowadzenie sprawy mieszkańca do końca zajęło… 3 miesiące. Gdyby nad sprawą pochylono się konkretnie, Anna Mieczkowska nie musiałaby się tłumaczyć, że nie było czasu na zorganizowanie całej sprawy w sposób cywilizowany, bo sezon się zbliżał. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że to nie sezon zbliżał się do urzędników, tylko urzędnicy przeciągali sprawę do sezonu. Trwała niemal pół roku do podjęcia konkretnej decyzji. A mówimy tu o jednym prostym parkingu.

W całej sprawie, ważne są notatki urzędników. Pokazują one, że magistrat, a tym samym prezydent, ze wszystkiego zdawali sobie sprawę, a przede wszystkim z tego, że taki parking to kura znosząca złote jajka. Przedsiębiorca od parkingów po 3 miesiącach został załatwiony odmownie. Jego propozycję odrzucono, bo urzędnicy uznali, że parking powinno prowadzić miasto. Wnioskował o to Wydział Gospodarki Nieruchomościami, Wydział Urbanistyki i Architektury, skarbnik, a także ówczesna zastępca prezydenta Monika Foremna-Pilarska. „Objęcie opłatami lub dzierżawą jest dla budżetu miejskiego kuszącą propozycją” – pisał Grzegorz Czakański. Odrzucając ofertę mieszkańca, Monika Sielewska, naczelnik WUA, napisała: „Wnioskodawcą kieruje chęć szybkiego i dużego zysku (z niewielką zapewne korzyścią dla miasta), gdyż parking ten jest oblegany zwłaszcza w sezonie letnim, a do tego posiada możliwość prowadzenia działalności handlowej”. I tu ciekawostka. Naczelniczka wskazuje, że plan dopuszcza prowadzenie działalności handlowej i dodatkowej na dość dużej powierzchni parkingu. Jest na czym zarobić. „Nie wyrażam zgody na dzierżawę, przekazać teren w dzierżawę RCK” – napisała 10 kwietnia Anna Mieczkowska.

Jak przekazać coś, żeby tego nie przekazać
Decyzja prezydenta zapadła 10 kwietnia. 16 kwietnia odpowiedź o braku zgody na dzierżawę parkingu otrzymał mieszkaniec Kołobrzegu. Rzecznik prezydenta, Michał Kujaczyński informował nas, że wówczas, prezydent w sprawie zwrócił się z parkingiem do RCK. Ale nie napisał, że choć decyzję Anna Mieczkowska podjęła 10 kwietnia, to wykonano ją dopiero 8 maja (pismo wyszło 9 maja). To tego dnia pismo do RCK z up. prezydenta podpisała Ewa Pełechata, sekretarz miasta. Napisanie pisma zajęło urzędnikom niemal miesiąc, a sprawa parkingu toczyła się już 4 miesiąc – to tak dla utrzymania chronologii zdarzeń. Pełechata jasno zaznacza dyrektorowi RCK, że to RCK musi prowadzić tam działalność, ponosić koszty i nie może, nie wiadomo dlaczego, bo taka decyzja nie zapadła na kolegium – nie ma po niej śladu – nie może go poddzierżawiać.

Dyrektor Tadeusz Kielar zwrócił się z prośbą do Anny Mieczkowskiej o dwie rzeczy. Kierując swoje pismo 15 maja do magistratu, wnosi o możliwość poddzierżawy terenu „osobom trzecim w drodze przetargu ustnego nieograniczonego – licytacji na okres od 1 lipca do 15 września 2019 r.”, a także o „natychmiastowe przekazanie umowy do dysponowania danym terenem, ponieważ procedury przetargowej muszą trwać minimum 4 tygodnie”. Sprawa była tym razem rozpatrywana z pominięciem Kolegium Prezydenta. Naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami zaopiniował wniosek RCK negatywnie i pisze tak: „Intencją propozycji użyczenia wymienionego terenu było utworzenie ogólnodostępnych miejsc płatnego parkowania, a nie prowadzenie prywatnej działalności parkingowej o bardzo wysokich stawkach za parkowanie i ograniczonych możliwościach kontroli ze strony Miasta”. Tymczasem Anna Mieczkowska 21 maja podejmuje decyzję wbrew wnioskowi WGN: „Zgoda na użyczenie RCK na ten sezon letni”. Później, już innym charakterem, prezydent dopisała: „Przygotować na 2020 r. dla Komunikacji Miejskiej”. Być może stało się tak dlatego, że Ewa Pełechata dopisała dzień wcześniej swoją notatkę: „Informuję, że KM jest zainteresowana przejęciem parkingu do użytkowania”.

Czas ucieka, parking czeka
Co dzieje się od 21 maja, gdy prezydent podjęła decyzję o przekazaniu parkingu do RCK zgodnie z wnioskiem RCK, ale wbrew WGN, do momentu, gdy do urzędu wpływa oferta spółki Futurein? Tego oficjalnie nie wiemy. Urząd Miasta nigdy na piśmie nie poinformował RCK o decyzji Anny Mieczkowskiej. To wbrew obowiązującym standardom. Anna Mieczkowska nigdy oficjalnie nie zmieniła decyzji. Temat ten później nie stawał u prezydenta, ani jako wniosek WGN, ani na Kolegium Prezydenta. Ale udało nam się ustalić, że od tego momentu dalej o nim rozmawiano. Potwierdza to Michał Kujaczyński, który mówi, że rozmowy były. Zresztą, rzecznik wcześniej napisał o tej sprawie tak: „21 maja zapadła decyzja o przekazaniu terenu parkingu do RCK. Jednakże do przekazania nie doszło z uwagi na fakt, że podtrzymana została decyzja o braku możliwości poddzierżawienia terenu osobom trzecim przez RCK”. Tyle, że takiego podtrzymania decyzji nie ma. Bo Anna Mieczkowska formalnie takiej decyzji nie podjęła, a przynajmniej nie ma po tym śladu.

Nasze źródła wskazują, że wszyscy parking chcieli. Chciała go zarówno Komunikacja Miejska, jak i RCK. Wszyscy na parkingu mogli zarobić, to prosty i nie wymagający wielkiego myślenia biznes. Nie wymaga także wielkich nakładów, a te i tak się zwrócą. Świadomość tego musieli mieć wszyscy, bo pisze o tym w dokumentach zarówno skarbnik, jak i urzędnicy. Anna Mieczkowska od tego momentu ma jakieś 35 dni do 1 lipca. Wiemy, że Komunikacja Miejska była gotowa do przejęcia parkingu. Gotowe było RCK, nawet mu się spieszyło. Ale w Urzędzie Miasta zapada okres bezdecyzyjny. Dlaczego? Tego nie wiadomo. Ale mówi o tym Anna Mieczkowska, informując, dlaczego zrezygnowała z umowy na dzierżawę parkingu, o której za chwilę. Anna Mieczkowska w ogóle mówi podczas swojej konferencji, że co do tego, jak sytuacja z parkingiem będzie wyglądała w 2020 roku, dopiero będą zapadały decyzje. Ale to nieprawda. Przecież na dokumencie jest decyzja prezydenta: parking dla Komunikacji Miejskiej w 2020 r.

Zatrzymajmy się na chwilę przy temacie słynnej konferencji pani prezydent. Ciągle mówi ona o bałaganie w miejscu parkingu, o kamperach, które tam się zatrzymują. W toku postępowania magistratu, nigdzie nie ma o tym ani słowa, jako o intencji wydzierżawienia parkingu. Było inaczej. Przedsiębiorca chciał wydzierżawić parking, a jemu miasto nie dało zarobić dużych pieniędzy. Postanowiło zarobić je samo. „Gdybym rzeczywiście zastosowała tryb przetargu, to okazałoby się, że od 1 lipca nie mogłabym tego wynająć, dlatego też skorzystałam z tej możliwości trybu bezprzetargowego i to był jedyny powód” – to cytat prezydenta z konferencji prasowej. Czy aby na pewno? Anna Mieczkowska co najmniej od 21 maja wiedziała, że RCK chce poddzierżawiać parking. Skoro się z tym nie zgadzała, to na co czekano w Urzędzie Miasta? Na Świętego Mikołaja w postaci prywatnej spółki, która przyniosła swoją ofertę? Anna Mieczkowska miała 5 tygodni na ogłoszenie konkursu i wybranie właściwej oferty. Żaden przepis prawa nie ograniczał tej kwestii. Skoro poradziłoby sobie z tym RCK, dlaczego mieliby sobie nie poradzić urzędnicy, którymi kieruje Ewa Pełechata czy Anna Mieczkowska? „Działałam pod presją czasu” – przekonywała dziennikarzy Anna Mieczkowska. Nie ma to potwierdzenia w postępowaniu prezydenta. Z dokumentów wynika, że Anna Mieczkowska miała dość dużo czasu.

Cud na parkingu
10 czerwca zarząd spółki Futurein napisał pismo do prezydenta z ofertą dzierżawy parkingu od 15 czerwca do 15 września, czyli chciał, żeby parking był wydzierżawiony już dzień później. Co ciekawe, umowe podpisano ostatecznie w identycznym okresie, jak wnioskowało RCK. Jest to ciekawe, bo wcześniej, przedsiębiorca prywatny był zainteresowany okresem lipiec-sierpień, a to RCK zgłosiło ciekawą konstrukcję, żeby parking był płatny do 15 września. Powtarza to więc urząd w przypadku spółki Futurein. Ale pismo trafia do magistratu dopiero 14 czerwca. I to za dużo powiedziane. Pismo to dostaje Anna Mieczkowska, która dokonuje na nim wielkiego zapisu: „Zgoda, 14.06.19”. To był piątek. Ale pismo to zostało zarejestrowane dopiero w poniedziałek 17 czerwca. I taką pieczątkę nosi. Oznacza to, że pismo w piątek widziała pani prezydent. Kto jej je przekazał? Członek zarządu spółki, Michał Spieszyński, najpierw stwierdził, że nie pamięta, gdzie je zanosił, a potem, że zostawił je w sekretariacie i to w godzinach pracy urzędu. Szybko odświeżył sobie pamięć, gdy dowiedział się, że na dokumentach są różne daty przyjęcia pisma. Czyli oferta wpłynęła do sekretariatu i dostała ją Anna Mieczkowska. Nie zdążono jej zarejestrować, ale już prezydent wyraziła zgodę na podpisanie umowy. Tego samego dnia, co zaniesiono ofertę do urzędu.

W dokumentacji sprawy nie ma adnotacji kogokolwiek. 19 czerwca, pismo trafiło go WGN. 24 czerwca, po weekendzie Bożego Ciała, gotowa była umowa na parking. Podpisano ją 25 czerwca. Dzień później, o sprawie poinformował nas nasz informator. „Kołobrzeżanie mogliby z tego parkingu i tak korzystać nieodpłatnie” – mówiła na konferencji Anna Mieczkowska. To ciekawe. Postanowiliśmy to sprawdzić – w umowie tego nie ma, pani prezydent być może się przejęzyczyła. Prezydent mówi coś jeszcze, że Komunikacja Miejska nie ma możliwości do obsługiwania dwóch parkingów. Ale przecież to prezydent podjęła decyzje, z których wynika, że dwa parkingi będzie miała jej spółka (jeden przy amfiteatrze, drugi przy Kasprowicza, skrzyżowanie z Chopina). Anna Mieczkowska zaznacza, że Komunikacja Miejska nie była gotowa do obsługi parkingu przy amfiteatrze w tym sezonie. – Problem wynikał z tego, że miasto bardzo późno nas zapytało. Chodziło o kwestie związane z wykonanie prac ziemnych, elektryki, ewentualnie ustawienia parkometrów, choć niekoniecznie. Są inne rozwiązania. Ale dalibyśmy radę. Jak mus to mus. U nas każdy grosz się przyda – mówi nasze źródło w Komunikacji Miejskiej.

Po naszej publikacji 26 czerwca, jak udało nam się ustalić, Anna Mieczkowska była bardzo zdenerwowana. Nasze źródła wskazują, że to nie ona stała za decyzją o dzierżawie parkingu dla prywatnej spółki. Członek zarządu tej spółki, Michał Spieszyński, nie jest dla stronnictw związanych politycznie z prezydentem osobą obcą. Zdenerwowanie Anny Mieczkowskiej jest zrozumiałe, bo reakcja opinii publicznej była jednoznaczna. Powstaje jednak pytanie, dlaczego o całej sprawie nie powiedziała ona tak, jak to faktycznie wyglądało? Bo upadłaby legenda o kamperach i wyszłoby, że po prostu spółka skądś wiedziała o możliwości dzierżawy, zgłosiła swoją ofertę, nikt nie poszukał innej i tak sprawa zakończyła się sukcesem? Jak wiemy, po naszym artykule, w spółce zapadła decyzja o rozwiązaniu umowy. Już rano 27 czerwca Anna Mieczkowska wiedziała, że spółka się z niej wycofa (może wiedziała wcześniej?). Ale dlaczego? Otóż chodziło o kwestie wizerunkowe, zarówno nikomu w Kołobrzegu nieznanej spółki, jak i powszechnie znanej Anny Mieczkowskiej – tak wynika z pisma skierowanego do prezydenta przez spółkę. Aż dziw bierze, że spółka prawa handlowego przejmuje się wizerunkiem prezydenta i rezygnuje z kilkuset tysięcy złotych przychodu w sezonie letnim. Ale tak się dzieje. Umowa została rozwiązana, a spółce potrącono z zapłaconych za parking 140 tysięcy złotych czynszu dzierżawnego kwotę za 1 dzień dzierżawy: 1728 zł i 40 groszy.

KOMENTARZ
W tej sprawie jest tyle dziwnych zdarzeń, niekonsekwencji w postępowaniu Anny Mieczkowskiej, w jej wypowiedziach, że trudno nawet zastanawiać się, co i gdzie jest ma umocowanie w prawdzie. Oczywiście, teraz, gdy sprawa ujrzała światło dzienne, każdy z uczestników może opowiedzieć swoją wersję tak, jak chce, zwłaszcza tam, gdzie nie ma dokumentów, a więc po 21 maja. Problem w tym, że gdyby Urząd Miasta Kołobrzeg nie grzebał się w sprawie parkingu, gdyby Anna Mieczkowska dwa razy nie dała go do RCK, zdążyłaby go zagospodarować Komunikacja Miejska. A i jeśli ta spółka by poległa, to poradziłby sobie prywatny dzierżawca. Ale ten, którego wybrano by w ofercie publicznej. Nie jest prawdą, że nie było na to czasu. Urząd miał wcześniejszą ofertę, wystarczyło opublikować ogłoszenie i poczekać na wpływ ofert, a nie na to, aż spółka Futurein przybędzie do urzędu, aby od ręki zaakceptować jej ofertę, zanim zarejestrowano ją w dzienniku urzędowym. Sprawie działalności spółki Futurein, moim zdaniem, powinna przyjrzeć się prokuratura. Nie budzi wątpliwości, że prezydent miała prawo wydzierżawić parking bez przetargu, a nawet rozwiązać umowę za porozumieniem stron. Ale zastanawiająca jest motywacja i jej wpływ na interes miasta. Z drugiej strony, rezygnacja z umowy przez spółkę Futurein z powodów wizerunkowych jest kpiną. Nie uratowała ona wizerunku i stała się pośmiewiskiem. Tyle, że spółka straciła w ten sposób możliwość osiągnięcia stosownego przychodu, a nawet zysku, o którym piszą urzędnicy, gdy parking chciał wydzierżawić wcześniejszy przedsiębiorca. Tamten chciał się obłowić. A spółka Futurein co chciała zrobić poza zarobieniem pieniędzy? My ujawniamy to ze względu na to, że dotychczasowe wyjaśnienia nie są przekonywujące w zderzeniu z faktami i dokumentami, a także informacjami od naszych źródeł. I na koniec jeszcze jedno. Nigdzie w tekście nie sugerujemy, że Anna Mieczkowska popełniła przestępstwo lub działała w celu wyrządzenia szkody gminie Miasto Kołobrzeg. My uważamy, że powinien zbadać to ktoś w takich sprawach kompetentny. Nie ulega wątpliwości, że idea powstania płatnego parkingu, jest słuszna, zwłaszcza w okresie sezonu. Ale biorąc pod uwagę opinie pracowników magistratu, pani prezydent powinna postąpić inaczej, a na pewno szybciej. 

Robert Dziemba

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama