28 listopada 2004 roku przed kołobrzeskim ratuszem odbyła się manifestacja poparcia dla ukraińskiej opozycji i Pomarańczowej Rewolucji Kołobrzegu i Trzebiatowa.
„Kijów – Kołobrzeg! Będzie dobrze!”, „Kijów – Warszawa! Wspólna sprawa!”, „Ukraina bez Putina!” – tak skandowali mieszkańcy Kołobrzegu i Trzebiatowa na wiecu poparcia dla narodu ukraińskiego przed kołobrzeskim ratuszem. Manifestacja zgromadziła ponad 150 osób. Z tych ust rozbrzmiewało regularnie: „Juszczenko! Juszczenko! Juszczenko!”.
Dziedziniec ratusza przyozdobiono biało-czerwonymi i żółto-niebieskimi flagami. Wokół wznosiły się pomarańczowe sztandary. Tłum przed neogotyckim gmachem, przyozdobiony w pomarańczowe wstążki skandował: „Kijów – Kołobrzeg! Będzie dobrze!”. Jakaś starsza kobieta wzniosła okrzyk: „Ukraina bez Putina!” – tłum natychmiast podchwycił. Jakież było zdziwienie kołobrzeżan, zmierzających na niedzielne nabożeństwo do katedry. Duża część nie dotarła do świątyni. Została na wiecu. Jego organizatorem jest Związek Ukraińców w Polsce i kołobrzeska Platforma Obywatelska na czele z Sebastianem Karpiniukiem, choć trzeba dodać, że na wiec przybyli przedstawiciele wszystkich kołobrzeskich partii i organizacji politycznych.
Wybory prezydenckie na Ukrainie są nieważne. Zostały sfałszowane. To fakt. Nie ulega teraz wątpliwości, że w II turze wygrał Wiktor Juszczenko. Polscy dziennikarze jako pierwsi na świecie donieśli o tym międzynarodowej opinii publicznej, która nie wiedziała dokładnie, co się dzieje. To charakteryzuje geopolitykę wieku XXI i podział stref wpływu. Ale Polska stanęła na wysokości zadania. Zmobilizowała Unię Europejską do zwiększonego wsparcia na rzecz wolnych wyborów prezydenckich na Ukrainie i pośredniczyła w delikatnych rozmowach dyplomatycznych. Sytuacja w Kijowie zmieniała się z godziny na godzinę. Buzek, Komorowski, Kaczyński, wreszcie Lech Wałęsa, bohater walki o III Rzeczpospolitą - wszyscy wspierali Ukrainę w tej godzinie ciężkiej próby. Prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski, przewodniczył rozmowom pomiędzy stronami: Wiktorem Juszczenko i Wiktorem Janukowiczem. Europa natomiast życzyła Ukrainie: niech zwycięży demokracja i wola większości.
Do tych życzeń przyłączył się w niedzielę 28 listopada 2004 roku także Kołobrzeg. O godzinie 9.30 w cerkwi p.w. Opieki Matki Bożej, a o godzinie 10.00 w Bazylice Mariackiej odbyły się nabożeństwa w intencji narodu ukraińskiego. Wiec o godzinie 11.00 sformalizował to poparcie. Przed ratuszem zbierano podpisy poparcia i rozdawano symboliczne pomarańcze. Skandowano hasła patriotyczne, a z głośników rozbrzmiewała tradycyjna ukraińska muzyka. – Polska nie wtrąca się w sprawy Ukrainy – tłumaczył Włodzimierz Kaczor, przewodniczący kołobrzeskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce. – Głos poparcia i polityczna pomoc Polski jest Ukrainie potrzebna, niezbędna. To Ukraińcy proszą o pomoc swoich braci Polaków. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie! - dodawał. Tłum krzyczał: „Kijów – Kołobrzeg! Będzie dobrze!”. I nieśmiertelne „Juszczenko! Juszczenko! Juszczenko!”.
Stosunki Polski i Ukrainy, nawiązane po Jesieni Narodów, zaczęły się bardzo pomyślnie. 2 grudnia 1991 roku Polska jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy. Przyczyną tego posunięcia dyplomatycznego był fakt, że od istnienia suwerennego państwa ukraińskiego większość polityków i analityków uzależnia bezpieczeństwo, a także sam byt Polski. Było to bardzo ważne wydarzenie w Europie, przyczyniające się do początków geopolitycznej stabilizacji kontynentu. 18 maja 1992 roku Lech Wałęsa i prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk podpisali w Warszawie traktat o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy pomiędzy Polską a Ukrainą. W lutym 1993 roku w Debreczynie została podpisana deklaracja współpracy w Euroregionie Karpackim, obejmującym przygraniczne obszary Polski, Słowacji, Węgier i Ukrainy.
W maju 1997 roku prezydenci Polski i Ukrainy podpisali w Kijowie wspólne oświadczenie o porozumieniu i pojednaniu, wyrażając ogólnikowo intencję współpracy obu państw i zażegnania historycznych urazów narodów w imię strategicznego partnerstwa. Polska świadoma istnienia silnej Ukrainy, dążyła do wzmacniania symbiozy pomiędzy państwami. Zacieśnienie współpracy gospodarczej, poparcie Polski dla kierunku przemian na Ukrainie i pryncypiów zagranicznej polityki Mińska, które Polska popierała na arenie Zachodu, wpłynęło na dobrosąsiedzkie stosunki między państwami.
Jednak na przełomie wieków, Polska skierowała swój wzrok na Zachód. Nasza polityka wschodnia legła w gruzach. O słabościach polityki wobec Ukrainy a także Litwy mówił w owym czasie Marek Karp – dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Dopiero w 2004 roku Polska stanęła na wysokości zadania. Reakcja po I turze wyborów prezydenckich na Ukrainie naszych posłów w Parlamencie Europejskim, społeczny nadzór nad II turą wyborów i odważna, twarda postawa po sfałszowanych wyborach świadczyły nie tylko o sile i pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej, ale także o zainteresowaniu elit naszą pozycją geopolityczną. Już Napoleon Bonaparte raczył stwierdzić, że politykę wszystkich mocarstw określa ich położenie geograficzne. Wolność i demokracja na Ukrainie to nasza wspólna sprawa.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.