Overcast Clouds

8°C

Kołobrzeg

18 kwietnia 2024    |    Imieniny: Apoloniusz, Bogusława, Bogusław
18 kwietnia 2024    
    Imieniny: Apoloniusz, Bogusława, Bogusław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Chwała Żołnierzom Wyklętym... 1 marca 2013 r. w Kołobrzegu odbędą się uroczyste obchody „Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych”.


26 lutego 2010 roku Prezydent Lech Kaczyński złożył w Sejmie projekt ustawy o ustanowieniu 1 marca „Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Za pomysłodawcę uważany jest Janusz Kurtyka, tragicznie zmarły Prezes IPN, który przypomniał, że 1 marca 1951 roku w mokotowskim więzieniu wykonano wyroki śmierci na siedmiu członkach IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – Józefie Batorym, Franciszku Błażeju, Łukaszu Cieplińskim, Karolu Chmielu, Mieczysławie Kowalcu, Adamie Lazarowiczu i Józefie Rzepce.

W uzasadnieniu ustawy Lech Kaczyński napisał między innymi:
Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji, za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowej, za krew przelaną w obronie ojczyzny. Powojenne Polskie Powstanie Antykomunistyczne było pierwszym odruchem społeczeństwa polskiego przeciwko sowieckiej agresji i narzuconym siłą władzom komunistycznym. (...) Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzom Wyklętym” to także wyraz hołdu licznym społecznościom lokalnym, których patriotyzm i stała gotowość ofiar na rzecz idei niepodległości pozwoliły na kontynuację oporu przez długie lata".

Katastrofa smoleńska opóźniła prace ustawodawcze. Dopiero 2 lutego 2011 roku Sejm przyjął ustawę o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Na podkreślenie zasługuje fakt, że za przyjęciem ustawy oddano 407 głosów, przy zaledwie 8 przeciwnych i 3 wstrzymujących się.

W tym roku po raz trzeci można w całym kraju czcić pamięć „Żołnierzy Wyklętych”. Ustawa przesądziła, że coraz rzadziej mówi się o rzekomej wojnie domowej, rozbieżnych racjach i poplątanych polskich drogach oraz jakoby nie było wiadomym – kto zdrajca, a kto patriota. Do społecznej świadomości zaczyna docierać historyczna prawda, że było to Polskie Powstanie Antykomunistyczne nazywane przez niektórych III wojną polsko-bolszewicką. Po stronie polskiej stało około sto tysięcy źle uzbrojonych żołnierzy różnych organizacji wspieranych przez miliony rodaków, a po przeciwnej trzy armie Związku Sowieckiego i ustanowiony na ich bagnetach reżim komunistyczny, który pod przymusem powołał trzystutysięczną armię. Coraz częściej historycy przyrównują Polskie Powstanie Antykomunistyczne do Powstania Styczniowego, gdyż było wiele podobieństw, jak partyzancki charakter walk czy akcje pacyfikacyjne okupantów.

Żołnierze wyklęci to nie tylko bohaterowie walczący z bronią w ręku, ale też i setki tysięcy zwykłych obywateli, którzy sprzeciwili się sowieckim okupantom i ich polskim kolaborantom. Wsadzano ich do więzień za tzw. „szeptaną propagandę”, czyli wyrażanie swoich poglądów, za brak dostaw obowiązkowych, za unikanie służby w wojskach pod komendą komunistów, czy też za udział w organizacjach politycznych. Powstaniem objęty był cały kraj, przy czym z oczywistych powodów nie było dużych oddziałów partyzanckich na tzw. ziemiach odzyskanych.

„Żołnierze wyklęci” po rozbiciu ich oddziałów bądź po ujawnieniu się w ramach amnestii, przybywali na nasz teren. Wśród nowych osiedleńców czuli się anonimowo. Szczególne zainteresowanie wzbudzały osoby, które zmieniały nazwisko. UB osoby te poddawało ścisłej obserwacji, a pod koniec lat 40-tych rozpoczęły się masowe aresztowania kończące się często wyrokami śmierci. Jako naturalnych wrogów uznawano wszystkich, którzy służyli w armii Andersa lub w siłach zbrojnych na zachodzie, nazywanych andersowcami lub maczkowcami. Również i tę grupę UB otaczało ścisłą inwigilacją. W kwietniu 1948 roku w naszym powiecie było ustalonych 45 „andersowców”, z czego 12 to oficerowie i podoficerowie (według sprawozdania z dnia 18.04.1948 r., IPN Sz 00103/36). Ścisła ewidencja i obserwacja miała na celu niedopuszczenie, aby objęli oni jakiekolwiek ważne stanowiska.

Opór przeciwko kolektywizacji był powszechny, a rolników skazywano na więzienie za sprzeciwianie się wstępowaniu do kołchozów, co nazywano rozsiewaniem fałszywych wiadomości, bądź szeptaną propagandą, a także za niewykonanie narzuconych planów dostaw produktów rolnych. Komuniści szczególnie tępili tzw. wrogą propagandę. O masowości zjawiska świadczy, że 21 października 1950 r. zatrzymano w areszcie 10 osób z powiatu kołobrzeskiego. Była to zorganizowana „akcja K”, aby terrorem zmusić do wstępowania do kołchozów i jak napisano w sprawozdaniu UB, żeby „unieszkodliwić wroga klasowego, tłumiąc go w zarodku” (IPN Sz 00103/36 i IPN Sz 00103/24). W dokumentach tych zachowały się materiały dotyczące aresztowanych obywateli.

Franciszek Borowiec mieszkał w Jazach, gmina Wrzosowo i miał 55 lat, obywatel polski, z zawodu rolnik. Zarzucono mu wrogość i niechęć do ustroju i obecnego rządu. Rozpowszechniał na terenie gromady Jazy od jesieni 1948 roku aż do aresztowania fałszywe wiadomości, że w krótkim czasie będzie wojna i ustrój długo się nie utrzyma, zagra trąbka, powstaniemy i piłsudczycy obejmą władzę. Wypowiadał się, że spółdzielnie produkcyjne to dziadostwo i dlatego w Jazach jej nie będzie. Na zebraniu wiejskim Franciszek Borowiec wobec innych rolników oświadczył, że ziemi i inwentarza do spółdzielni nie odda i nie przystąpi do tego dziadostwa.

Tomasz Herda mieszkał w Mysłowicach, gmina Sławoborze (wówczas był to powiat Kołobrzeg). Miał 37 lat, z zawodu rolnik, gospodarz na 9 hektarach ziemi ornej. Według UB wyrażał on niechęć i wrogość do ustroju, rządu i wszystkich sojuszników. W obecności licznych świadków rozpowszechniał fałszywe wiadomości, że w urzędach siedzą złodzieje i faszyści, którzy chcą pozakładać kołchozy, jednak to się nie uda, bo będzie wojna i szlag trafi całą komunę. W wulgarnych słowach wyrażał się o Bolesławie Bierucie i Józefie Stalinie, a ponadto namawiał gospodarzy, aby nie płacili podatków i sam był oporny.

Aresztowany Franciszek Pretkiewicz mieszkał w Domacynie, gmina Robuń (wtedy powiat Kołobrzeg). Był to rolnik w wieku 47 lat gospodarujący na 6 hektarach ziemi. Zarzucono mu szerzenie fałszywych wiadomości oraz sianie fermentu i zniechęcenia. Mówił o mającej nastąpić wojnie, która przepędzi komunistów. Narzekał wobec świadków, że w takim ustroju nie da się żyć, bo nikt nie ma własnej woli, a musi wykonywać co mu dyktują. Mówił też, że gdy w Polsce założą kołchozy, to będzie taki sam głód i nędza, jak w Związku Radzieckim, a chłop polski będzie ze wszystkiego wyliczany i kontrolowany, od wszystkiego zapłaci podatek tak, że w ostateczności nie będzie miał za co kupić sobie ubrania. Twierdził, że był w Związku Radzieckim i dość napatrzył się na tamtejsze kołchozy.

Również w dniu 21 października 1950 r. aresztowano Józefa Kazimierczaka, lat 48, rolnika ze wsi Kukinia, gmina Ustronie Morskie, należącego do PPS, a od zjednoczenia do PZPR. Pomimo formalnego członkowstwa w partii wykazywał wrogość do ustroju, gdyż twierdził, że jak zostaną założone kołchozy, to nie będzie co jeść. Dyskutując z sąsiadami mówił, że wymaga się od rolnika, aby wszystko oddał, a w zamian nic nie otrzymuje. Dawniej za dwa metry zboża można było kupić buty, a teraz i za 5 metrów nie można ich dostać. Na zebraniu w sprawie zorganizowania spółdzielni powiedział: „cholery, żuliki, przed wojną świnie pasali jeden z drugim, a teraz do spółdzielni namawiają i chcą uczyć chłopa jak ma pracować.”

Aresztowany Zenon Stańczak mieszkał w Dębogardzie, gmina Dygowo, gdzie prowadził 9-hektarowe gospodarstwo rolne. Wypowiadał się przeciw kołchozom, gdyż uważał, że powodują głód. Twierdził, że niedługo będzie wojna, bo mają powołać do wojska kilka roczników. Według UB-ców wypowiedzi Stańczaka spowodowały, że mieszkańcy Dębogardu zniechęcili się do spółdzielni tak, że nie chcieli zasiewać kołchozowego pola. Podobne przyczyny spowodowały aresztowanie Stanisława Stachurskiego z Charzyna, narodowości polskiej, rolnika w wieku 39 lat. Wypowiadał się, że będzie wojna i trzeba robić zapasy żywności. Przewidywał, że komuna upadnie, a o komunistach wypowiadał się wulgarnie, przez co jakoby powodował u chłopów zniechęcenie.

21 października 1950 r. aresztowano Franciszka Mężyka z Dygowa. Był rolnikiem, przed wojną należał do „Wici”, a w czasie wojny był partyzantem w Batalionach Chłopskich. Zarzucono mu, że rozsiewa pogłoski o nieopłacalności hodowli świń. O Związku Radzieckim mówił, że kołchoźnicy chodzą w butach z kory lipowej, bo innych nie ma. Jak sadzą ziemniaki, to część potajemnie chowają, aby później było co zjeść. Tego samego dnia aresztowano Zygmunta Stalińskiego zamieszkałego w Kołobrzegu przy ulicy Strzeleckiej, który prowadził zakład fryzjerski. W rozmowach z klientami mówił o przyszłej wojnie oraz że ziemie polskie są na wschodzie pod okupacją sowiecką. Obecnie w Polsce rządzą sowieci, a rząd musi wykonywać ich polecenia. „Tego rodzaju fałszywe wiadomości rozsiewane przez Stalińskiego Zygmunta spowodowały pewne zniechęcenie niektórych ludzi do pracy, przede wszystkim tych, którzy są ulegli takowym bredniom i są one szkodliwe w obecnej dobie, ponieważ odciągają ludzi od faktycznego oblicza politycznego i pracy.” Zdanie to zacytowałem, aby dać próbkę swoistej logiki ubeckiego języka.

Aresztowano także Józefa Banasiaka ze Starego Borku, powiat kołobrzeski, lat 50, z zawodu rolnika gospodarującego na 7 hektarach ziemi, uczestnika wojny z 1920 r. i wójta Starego Borku w latach 1945-1946. W czasie śledztwa UB-owcy ustalili, że Józef Banasiak na terenie gromady Stary Borek rozpowszechniał fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego, gdyż w obecności innych ludzi mówił, że dąży się do stworzenia takich warunków chłopom na wsi, że będą chodzić w podartych spodniach, a także przekonywał, że spółdzielnie są tworzone na wzór kołchozów w Związku Radzieckim.

W dwa dni później, bo 23 października 1950 roku aresztowano 41-letniego Józefa Jarosza ze Stramnicy, gmina Dygowo, rolnika posiadającego 7 hektarów ziemi. W czasie wojny był żołnierzem 32 p.p. I Armii Wojska Polskiego. Tak jak i pozostałych aresztowano go pod zarzutem wrogości do ustroju i za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości w obecności świadków. Twierdził, że rząd nakłada na chłopa jarzmo, gdyż jak był w Związku Radziecki to widział kołchozy i była tam ogromna bieda. Zakładając je u nas spowoduje się głód, a robotnicy nie będą nawet widzieli chleba, więc on się do spółdzielni nie zapisze. Józef Jarosz obrażał też dostojnika Bieruta Bolesława co powoduje, że chłopi są negatywnie ustosunkowani do spółdzielni produkcyjnej oraz do obecnego rządu.

Zagonienie ludzi do kołchozów mogło się odbyć tylko przez sianie terroru i bezwzględny przymus nie licząc się z konsekwencjami. Obłędna idea komunizmu – upaństwowienia wszystkiego, w tym rolnictwa, handlu i przemysłu – po krótkim czasie przyniosła tragiczne żniwo. W ściśle tajnym protokole z narady odbytej w dniu 18 grudnia 1952 r. w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Kołobrzegu przytoczono dane z PGR-ów w powiecie kołobrzeskim za okres niecałych 10 miesięcy, od 1 stycznia do 18 października 1952 r.
- w PGR Gorawino padło 5 szt. koni, 57 szt. bydła rogatego, 512 szt. trzody chlewnej i bliżej nieoznaczona ilość owiec;
- w PGR Karścino padło 3 szt. koni, 53 szt. bydła, 688 szt. trzody chlewnej, 172 szt. owiec, 1773 kury;
-w Zespole PGR Kołobrzeg padło 9 szt. bydła, 101 szt. trzody chlewnej, 6 szt. owiec;
- w PGR Rokosowo padło 3 szt. koni, 11 szt. bydła, 20 szt. trzody chlewnej, 22 szt. owiec;
- w PGR Myślino padło 7 szt. koni, 43 szt. bydła, 337 szt. trzody chlewnej.
Na dzień 18 grudnia 1952 r. w PGR-ach powiatu kołobrzeskiego nie zebrano z pól:
- ok. 700 ha mieszkanek kłosowych, motylkowych i łubinu;
- 237 ha kartofli;
- 92 ha buraka cukrowego;
- 376 ha buraka pastewnego i brukwi;
Tylko w PGR Drzonowo został na polu 12 ha żyta, 35 ha jęczmienia jarego, 40 ha owsa, 65 ha mieszanki kłosowej, 150 ha mieszanki motylkowej, 7 ha rzepaku jarego, 4 ha lnu na ziarno oraz pozostało niewykopanych znaczna ilość kartofli, buraków cukrowych i pastewnych. Jaki wniosek wyciągnęli UB-ecy z tak tragicznego stanu rolnictwa? Winnymi była niedostateczna praca ubeków z siecią agentury tajnych donosicieli.

„Żołnierze Wyklęci” nie składając broni i podejmując nierówną walkę z sowieckim najeźdźcą zdawali sobie sprawę, że biją się o przyszłość narodu. Dopiero rozbicie głównych sił powstańczych w 1948 roku pozwoliło komunistom na istotne zmiany ustrojowe, a przede wszystkim na zabranie ludziom ich własności – ziemi, sklepów, młynów, zakładów produkcyjnych, a nawet małych warsztatów rzemieślniczych. Podzielam pogląd, że gdyby nie było „Żołnierzy Wyklętych” to nie powstałaby „Solidarność”.


Edward StępieńStowarzyszenie Przywracania Pamięci „Kołobrzeg 80”, którego mam zaszczyt być członkiem, włączyło się do obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. 1 marca 2013 roku o godzinie 17.00 w kościele p.w. św. Marcina przy ul. Portowej odbędzie się msza w intencji „Żołnierzy Wyklętych”. Po mszy wszyscy, którzy chcą uczcić pamięć „Żołnierzy Wyklętych”, przejdą pod pomnik Stanisława Mieszkowskiego, który został zamordowany przez komunistycznych siepaczy. Niestety do dzisiaj tablica pod tym pomnikiem nie oddaje całej prawdy. Czas również upomnieć się o Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Z powodu braku środków finansowych nie może zakończyć się produkcji filmu „Historia Roja”, opowiadająca o Żołnierzach Wyklętych.

Adwokat Edward Stępień
www.edwardstepien.pl

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama