Oszustwa wyborcze… Antoni Storczyk żali się w TKK, że mamy oszustwo wobec wyborców. Oszukujemy samych siebie i płaczemy, że jesteśmy oszukiwani.

System partyjny ma to do siebie, że politycy, jako nasi przedstawiciele, sami regulują zasady w nim obowiązujące, swobodnie zmieniając stosowne przepisy. Gdy usłyszałem w audycji TKK Antoniego Storczyka, który skarżył się na start do Rady Powiatu czołowych polityków PO, którzy nie zostaną radnymi, to się uśmiałem. Pana Antoniego osobiście szanuję, ma prawo do swoich poglądów, ale chyba zapomniał o politycznej rzeczywistości, jak chociażby blokowanie list w wyborach samorządowych w 2006 roku. Wtedy obliczanie mandatów przy zastosowaniu podwójnej metody d’Hondta powodowało, że można było zagłosować na chomika, a mandat mógł przypaść mrówce. Czy to oszustwo na myśli miał Antoni Storczyk?

Kołobrzeg słynął z ciekawych koalicji. W 1994 roku do władzy miejskiej przystąpili ludzie lewicy, bo to gwarantowało ludziom prawicy spokojne rządy. W 1998 roku byliśmy świadkami koalicji SLD-AWS. Cała Polska przecierała oczy z niedowierzania. Teraz SLD dogadało się z PiS i innymi organizacjami, choć na co dzień jej członkowie są wobec siebie co najmniej ideologicznie wrodzy. Taka polityka. Ów PiS w Kołobrzegu jest partią marginalną, partią de facto jednego wielkiego członka, jakim jest Czesław Hoc. W ostatnich wyborach w naszym powiecie sukces PiS to jeden mandat w Radzie Miasta i zero mandatów w Radzie Powiatu. Prawdopodobnie to właśnie ta katastrofa stoi u źródeł oszustwa wobec wyborców, w sprawie którego alarmuje pan Storczyk. Jeśli bowiem PiS nie zrobi sensownego wyniku, to władzę w powiecie trzecią kadencję z rzędu sprawować będzie Platforma, bez względu na wynik SLD. Bo jaki wynik zrobi SLD, wiadomo. Nie będzie to niespodzianką. Niespodzianką zaś będzie, jeśli PiS zrobi wynik większy niż zero. I to wymaga ogromnego wysiłku, który może zniweczyć kandydowanie do powiatu Gromka, Olichwiruka czy Wolskiego. Każdy ma prawo kandydować gdzie chce. PiS ma problem z tym, że nie ma kto od niego kandydować – mam tu na myśli osoby z poparciem na poziomie na przykład Janusza Gromka.

A propos oszustw według oceny Antoniego Storczyka. Gdyby to nie ośmieszyło posła Czesława Hoca, pewnie wzmocniłby jedną z list wyborczych i startowałby do Rady Powiatu. W wyborach do europarlamentu, poseł Czesław Hoc, choć jest posłem na sejm, startował z drugiego miejsca, moim zdaniem bez żadnych szans, ale uważam, że startował po to, aby liście PiS zwiększyć szanse i aby z pierwszego miejsca w Brukseli znalazł się jego kolega Marek Gróbarczyk. Oczywiście, poseł Hoc może zaprzeczać, ale przecież wiadomo, na czym to polega. Wcześniej uważałem, że to normalna polityka i korzystanie z zasady biernego prawa wyborczego. Teraz zastanawiam się, czy nie zostałem oszukany…

Robert Dziemba