Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

informacje kołobrzeg, komentarz, dziemba, muzeum, rada muzeumIm głupiej, tym lepiej... Dużo mówi się ostatnio o akcjach Kotwicy Kołobrzeg. Co ciekawe, w większości to opowieści o Inflantach, tyle, że kołobrzeskich...


Ostatnio w temacie powołania nowej i zlikwidowania starej Kotwicy S.A., pojawiają się ciekawe publikacje dziennikarskie, epatujące zakresem słownictwa w graniach odpowiedzialności, także finansowej, przekazania koncesji i zależności obu spółek. Obie informacje zrealizowała Dominika Miłoszewicz z TKK. Człowiek słucha i się dziwi temu, co słyszy. Pomijając dziennikarkę, mówią to osoby odpowiedzialne w jakiś sposób za miasto.

Andrzej Mielnik na przykład martwi się, żeby miasto nie odpowiadało za kontrakty z zawodnikami. A jak ma odpowiadać? Przecież nie miasto podpisuje te kontrakty, ale prezes spółki akcyjnej, który działa w imieniu, na rzecz i oczywiście w interesie spółki, a nie miasta. Miasto jest akcjonariuszem spółki, a jako taki nie odpowiada za jej zobowiązania, poza pewnymi wyjątkami. Dalej idzie jeszcze prezydent Janusz Gromek, który nie chce mieć obciążeń i nie chce obciążać mieszkańców. - Brakowało pieniędzy, no to do kasy, do budżetu - mówi prezydent o historii finansów spółki. To bardzo poważne uproszczenie, bo do kłopotów finansowych Kotwicy Kołobrzeg doprowadziło tak naprawdę samo miasto, najpierw powołując słabych menadżerów, a potem dosypując cukru do coraz bardziej słonej herbaty w postaci podwyższania kapitału zakładowego (choć w dodatku drugi akcjonariusz nadal go w pełni nie objął! - i to dopiero może być problem), a także docelowych umorzeń i bonusów w postaci pożyczek ze spółek miejskich. Czy ktoś wyciągnął odpowiedzialność od członków zarządu spółki? Nie. To po co tyle płakać nad rozlanym mlekiem do tej herbaty?

Ale to pikuś przy lamencie Cezarego Kalinowskiego, który zaznacza, że chyba to radni powinni zadecydować o oddaniu koncesji na rozgrywki Kotwicy w ekstraklasie nowej spółce, co oznacza de facto likwidację tego podmiotu, a takie decyzje podejmuje tylko rada. Czyli Kołobrzeg jest miastem, a miasto jest Kołobrzegiem, panie radny? A jakże: - Byłbym zdziwiony, gdyby spółka miejska zniknęła, oddała koncesję, bez wiedzy i zgody Rady - konstatuje radny opozycyjny. Gratuluję toku myślenia. Od kiedy to Rada Miasta decyduje o tym, co robi zarząd którejkolwiek miejskiej spółki? To kolejny odcinek bajki, jak to radni rezerwują sobie Inflanty. Rolą radnych jest tylko i wyłącznie wyrażenie zgody lub sprzeciwu na likwidację spółki i tylko likwidację, bo żaden sąd nie zgodzi się w obecnej sytuacji finansowej na jej upadłość. A więc koncesję spółka może oddać i dalej sobie istnieć, co by nie dziwić zbytnio radnego Kalinowskiego, który niech dalej żyje sobie w błogim przekonaniu o omnipotencji Rady Miasta.

Kolejnych ciekawostek dostarcza sama redaktor Miłoszewicz, pytając, czy prezesem dwóch zależnych od siebie spółek jest lub będzie Stanisław Trojanowski? Chciałbym więc usłyszeć o zależnościach obu tych spółek kapitałowych, która jest spółką dominującą i jakie są jej uprawnienia... Od siebie dodam, że to nijak ma się do rzeczywistości, a obie spółki nie mają charakteru zależności w rozumieniu art. 4 czy w konsekwencji art. 7 Kodeksu spółek handlowych. Na taką sukcesję zgodę musiałaby wyrazić Rada Miasta, a takowej, jak wiemy, nie było.

A potem pani redaktor znowu stawia konstatację o odpowiedzialności finansowej: "Wykupując większość udziałów, fundacja będzie miała kontrolę nad spółką, a z tym wiąże się także odpowiedzialność finansowa" - można było niedawno usłyszeć w TKK. W przypadku spółek biorących udział w rozgrywkach ekstraklasy koszykówki, mamy do czynienia z podmiotami w postaci spółek akcyjnych, a więc jeśli powstanie fundacja wspierająca sport, wykupi, dajmy na to - większość akcji, a nie udziałów. Odpowiedzialność akcjonariusza w postaci osoby prawnej, jaką jest fundacja, zawiera się w prawach i obowiązkach akcjonariusza spółki akcyjnej w rozumieniu KSH. Podkreślę więc jeszcze raz: akcjonariusze nie odpowiadają za zobowiązania spółki akcyjnej. Nie chcę tu wchodzić w złożone przypadki szczególne, jak chociażby nieopłacony kapitał akcyjny, który w Kotwicy Kołobrzeg S.A. występuje i stwarza zagrożenie dla akcjonariuszy na przykład w postępowaniu upadłościowym. W toku powstawania spółki nie podjęto decyzji o umorzeniu akcji w trybie art. 331 KSH, a później ewentualnego unieważnienia akcji, co stanowi proces dość złożony (art. 358 i n. KSH). Konstatując, spółka akcyjna jest bardzo komfortowa dla akcjonariuszy, gdyż w procesie prowadzenia spraw spółki, nawet przy wyczerpaniu jej potencjału ekonomicznego, nie rodzi to konsekwencji finansowych dla osób posiadających jej akcje (art. 301 par. 5 KSH).

Gdy więc słyszę, jak radny Jacek Kuś alarmuje, że "gdy są tak zwane minusy" (inaczej straty), to akcjonariusze ponoszą odpowiedzialność, to się zastanawiam jaką. Muszą sypnąć groszem? To zastanawiam się jak chciałby taką operację przeprowadzić pan radny. Tacę zebrać? Przepisy wyraźnie regulują nie tylko rolę zarządu w komunikacji z akcjonariuszami w zakresie prognozy sytuacji finansowej spółki (a od czego jest rada nadzorcza!?). Przewidują również, w jaki sposób pokryć stratę, która powstała w roku obrotowym. Do wyboru mamy: pokrycie z zysku wypracowanego w latach ubiegłych, wykorzystanie środków z kapitału zapasowego (ewentualnie rezerwowego), przez obniżenie kapitału zakładowego, albo też, jak to miało miejsce w przypadku istniejącej jeszcze Kotwicy Kołobrzeg S.A., pokrycie z zysków z lat przyszłych. Owa odpowiedzialność i wynikające z tego nie wprost z wypowiedzi radnego, ale ja to tak rozumiem - dopłaty, mają swoje uregulowanie w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością i wcześniej muszą być ustanowione w umowie spółki.

Zdaję sobie sprawę, że poruszana przeze mnie materia jest nieco skomplikowana i w krótkim tekście nie wyczerpie się wszelkich wątków z nią związanych. Uważam jednak, że jeśli osoby publiczne wypowiadają się w kwestiach odpowiedzialności, powinny pamiętać o odpowiedzialności za słowo. Słuchają ich setki ludzi, którzy w zakresie funkcjonowania spółek kapitałowych specjalnie się nie orientują. Po takiej porcji informacji ma się przekonanie o jakichś niedomówieniach, przekrętach czy kolejnym kombinowaniu, do którego, jak sugerują radni, zdążyliśmy przywyknąć. Ja mam wrażenie, że im głupiej tym lepiej. Im ludzie mniej rozumieją, tym są w stanie więcej znieść. Niewiedza znieczula i źle by było, gdybyśmy do tego też już przywykli.

Robert Dziemba

 

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama