Ich troje... Czy razem spotkają się na listach wyborczych? Czy zawalczą o poparcie mieszkańców miasta? Hok, Gromek, pewnie Tamborski...
To zaiste nowość, aby podczas sesji absolutoryjnej swojego kolegi, niemal anonsować swoją gotowość w wyborach prezydenckich za 2 lata. No, ale czasy się zmieniają, zmieniają się i obyczaje. Osobiście, gdybym był prezydentem, a mój kolega poseł w rozmowie z dziennikarzami nawet nie flirtował, ale wygłaszał swój program wyborczy, czułbym się nieswojo. Skoro więc znamy charakter prezydenta Kołobrzegu, to jak może się czuć nasz ukochany przywódca? Przecież jeszcze do niedawna, Janusz Gromek sam miał ochotę sięgnąć po to, co jeszcze w Kołobrzegu nikomu się nie udało - trzecią kadencję z rzędu. A tu pojawia się lis w kurniku i co? Co więcej, ze strony prezydenta nie ma na ten fakt żadnej reakcji.
Moje źródła donoszą, że po tym wielkim orędziu radiowym, ma się ziścić wielkie objawienie w Mirocicach. Jeszcze nie wiadomo co to będzie: UFO czy może od razu jakiś święty na drzewie. W każdym razie cud ma być na jesieni. A co potem? A potem to niektórzy stracą panowanie nad sobą (i oby tylko). Bo albo Platforma pozostanie zjednoczona i jednolita, albo stanie się jak PiS bis. I to nie są żarty. Jeśli politycy chcą zobaczyć jak w kołobrzeskiej scenerii wygląda klęska Saurona, to wbrew ich twierdzeniom i czasami niegrzecznym odzywkom, które na nikim nie robią wrażenia, zaczynają na tę ścieżkę wchodzić bezwładnie.
Można oddać 100 obwodnic, a ludziom wciskać i po 2 mieszkania komunalne, a wyborów nie wygrać. Henryk Bieńkowski nie dlatego przegrał, że był złym gospodarzem. Przegrał wybory dlatego, że jako prezydent nie potrafił komunikować się z otoczeniem. W ostatnich dniach zobaczyliśmy prezydenta otrzymującego absolutorium, prezydenta, który w lepszy lub gorszy sposób realizuje swoje założenia wyborcze. Poseł Hok nie zaprzeczył, gdy dziennikarze po rozmowie z radnym Bieńkowskim sugerowali, że może startować w wyborach prezydenckich. Mało tego, to starosta Tomasz Tamborski otworzył uroczyście McDonaldsa i był przy tym traktowany jak prezydent. A prezydenta nie było. Co się więc dzieje? Kolejny cud w Mirocicach czy jak? Co mają o tym myśleć ludzie?
Bismarck podobno twierdził, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę. Czasy już nie te i ludzie wiedzą jeszcze więcej. Czasami jednak w tej układance połapać się nie można. Minął czas absolutoriów, dobiega końca polityka miłości. Zaczyna się real politik. Gra idzie o wysoką stawkę: władzę, wpływy, pieniądze, a może coś jeszcze. Czy się to komuś podoba czy nie, kampania wrześniowa przyniesie wiele rozstrzygnięć. I może być krwawa. Wojna domowa. Hurra! W imię narodu wybijemy samych siebie. Kto to powiedział? A kto o tym pamięta?
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.