D O P A M I N A
PRZYJAZNA PRZESTRZEŃ PSYCHOEDUKACJI
Kiedy psychologia spotyka KINO to, zdaniem terapeutów z obszaru artterapii (leczenie przez sztukę), kino ma największą moc oddziaływania na nasze emocje, spośród wszystkich innych dziedzin sztuki. Czy tak jest naprawdę?
W zasadzie wszyscy jesteśmy zgodni, że DOBRE (czytaj zaangażowane?) kino może być i jest doskonałym punktem wyjścia do rozmów na aktualne tematy społeczne i niekoniecznie mówię tu o kinie dokumentu. Ale czy kino może "leczyć"? Czy może być wsparciem w procesie terapeutycznym?
Według Darly Sharp (Sharp i in., 2002) film stanowi bezpieczne narzędzie terapeutyczne, daje bowiem oglądającemu (pacjentowi/klientowi) możliwość nabrania dystansu do problemu i spojrzenia na niego w bardziej obiektywny sposób, z innej perspektywy. W sytuacji, gdy zmierzenie się z problemem jest za trudne, oglądający zawsze może potraktować go jako problem innej osoby, a nie swój własny.
Martyna Harland, psycholożka i wykładowczyni Uniwersytetu SWP, założycielka FILOMTERAPIA.PL pisze o tym tak: "Filmy pozwalają nam nie tylko na spotkanie z własnymi emocjami, ale również zaakceptowanie ich w bezpiecznych warunkach. W kinie spotykamy się nie tylko z bohaterem filmowym ale właściwie sami ze sobą i swoimi emocjami. Gdy oglądamy film, to identyfikujemy się z bohaterem, zwłaszcza jeśli jest podobny do nas pod względem wieku, płci czy problemu, z jakim się zmaga. Dzięki temu docieramy do głęboko ukrytych własnych emocji. W końcowej fazie następuje wgląd – zastanawiamy się nad tym, czego doświadczyliśmy i przekładamy rzeczywistość filmową na życie. Uruchamiamy tzw. mechanizm projekcji, przez co przypisujemy bohaterom filmowym własne uczucia i emocje. W filmoterapii przede wszystkim chodzi o poruszanie naszych emocji".
Filmoterapia ma dwa podstawowe zastosowania – w psychoterapii, jako terapia wspomagająca oraz w rozwoju osobistym. Służy do samorozwoju i zwiększa naszą samoświadomość. Ludzie oglądali i będą oglądać filmy niezależnie od tego, czy zachęcają ich do tego terapeuci. Na świecie filmy do rozwoju osobistego zaczęto wykorzystywać od lat 80-tych XX wieku. Jednak w Stanach Zjednoczonych już w latach 50-tych, po II wojnie światowej, stosowano filmoterapię w procesie leczenia żołnierzy w depresji.
Oglądanie filmu i nazywanie swoich emocji, może mieć rewelacyjny wpływ na zwiększanie naszej inteligencji emocjonalnej (inteligencji emocjonalnej zostanie poświecone osobne spotkanie w strefie DOPAMINY). Poprzez analizę filmów i przeniesienie treści filmu na swoje życie, ludzie poznają siebie, łatwiej identyfikują swoje problemy i cele.
To na co chciałabym zwrócić szczególną UWAGĘ to fakt, że filmoterapia poza swoją funkcją terapeutyczną stanowi doskonały przykład skutecznej metody wspomagającej szeroko pojętą edukację, w tym psychoedukację.
Chciałabym, aby ten "odcinek" psychoedukacji był początkiem poznawania, Twojej Czytelniku, emocjonalności. Mam w związku z tym dla Ciebie propozycję. Podam dwa tytuły filmów, które moim zdaniem warte są obejrzenia w ramach naszych "spotkań".
Pierwszy z nich to koreański 12-odcinkowy serial, pt.: „Codzienna dawka słońca” (dostępny na platformie NETFLIX). To film, który w piękny, nienachlany, ale rzetelny sposób edukuje widza, czym jest zdrowie psychiczne. Jak cienka granica dzieli nas na zdrowych i "chorych". I w jaki sposób społeczny odbiór chorych psychicznie wpływa na ich proces zdrowienia i zdolności powrotu do społeczeństwa. Drogi Czytelniku obejrzyj proszę codziennie jeden odcinek i dostarcz sobie, w te listopadowe dni, „Codzienną dawkę słońca”.
Druga z moich propozycji wymaga nieco więcej skupienia i zaangażowania ze strony widza. To film, który zmusza - każdego! - do refleksji. I jest bardzo edukacyjny. „Niebieskoocy” - bo taki nosi tytuł - to filmowy zapis ćwiczenia, które Jane Elliott po raz pierwszy przeprowadziła w 1968 roku. W swoim domu w stanie Iowa Elliott opowiada, jak proste ćwiczenie, które przeprowadziła ze swoimi uczniami po zamordowaniu dra Martina Luthera Kinga Juniora, zmieniło jej życie. Obejrzyj ten film bez uprzedzeń i oczekiwań. Psycholodzy/żki oraz osoby z obszaru edukacyjno-pomocowego są zgodne: „Niebieskoocy” to film, który powinien obejrzeć każda osoba.
A jeśli po obejrzeniu „Niebieskookich” chciałbyś, Drogi Czytelniku, podzielić się swoimi przeżyciami to proszę napisz do mnie na adres: teresa.bleczyc@wp.pl. Może Wasze refleksje dadzą asumpt do zorganizowania fizycznej przestrzeni, w której zorganizujemy warsztaty flimoterapii? gdzie będziemy mieli szansę sprawdzić w praktyce czy filmoterapia działa?
Teresa Maria Bleczyc
psycholożka i mediatorka, prawniczka i filozofka, propagatorka Porozumienia bez Przemocy (NVC), współtwórczyni Porozumienia na Fali Kołobrzeskie Centrum Mediacji.
Strefa dopaminy: Filmoterapia, co to takiego i czy działa?

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.