Powracamy do naszego cyklu artykułów poświęconych pokazywaniu tego, jak w Kołobrzegu jest źle i jak to robią media ogólnopolskie. Tym razem trafiliśmy na artykuł w "Onecie", który to portal w lipcu, według "Similarweb" czytało niemal 258M czytelników. Przypomnijmy, jeszcze przed sezonem widoczna była tendencja negatywnego opisywania wypoczynku na plaży, epatowania paragonami grozy, a w innych mediach eksperci wskazywali na niskie ceny w kurortach zagranicznych. Pisał o tym w felietonie Jacek Woźniak (przeczytaj). "Gazeta Wyborcza" w spadku ilości Niemców, który nie jest odnotowywany tylko od tego roku w Kołobrzegu, dopatrywała się winy rządu (zobacz). A my ostatnio sprawdziliśmy, jak opisuje się mediach typu "Onet" czy "Wyborcza" Kołobrzeg i Sopot. W tym ostatnim, nawet jak jest słabo, to wskazuje się, że będzie lepiej. A najgorzej to jest w Kołobrzegu (przeczytaj).
Tym razem "Onet" wziął się za złą pogodę. Artykuł pod tytułem "Pogodowy armagedon nad polskim morzem. "Wszyscy zaszyli się w hotelach"", wskazuje, jakoby ludzie w ogóle nie wychodzili na zewnątrz. Ciekawe tylko, kto chodzi promenadami, kto jada w restauracjach i kto stoi w tych wszechobecnych korkach? Pewne kołobrzeżanie, bo im podczas deszczu się nudzi i zamiast siedzieć w pracy, jeżdżą w kółko zwiększając emisję CO2 i innych takich tam. To pewnie po to, żeby potem w aplikacjach Kołobrzeg był na czerwono. Taki kolor widać tu lubią.
"Jeszcze nigdy nie widziałem tak złej pogody, a nad morze jeździmy od wielu lat. Przez cały weekend i w poniedziałek niemal bez przerwy jest zimno, pochmurno, mokro i bardzo wietrznie. W czasie ostatnich ulew miejscami można było zauważyć podtopienia. Wiele drzew i gałęzi leży na drogach i chodnikach. Niektóre z nich były naprawdę potężne i spadały m.in. na samochody, co świadczy o sile żywiołu" - pisze "Onet", cytując jakiegoś turystę. Byłem na dyżurze w niedzielne popołudnie, także wczoraj działaliśmy w terenie, bo się sporo działo. No taka gorsza pogoda to była, na przykład niszczycielski Orkan Kaswery w 2013 roku (zobacz). Ktoś zauważy i powie, że jesienią czy nawet zimą, to może wieje, a latem nie. A to proszę bardzo: sztormowe i zimne lato w 2015 roku w lipcu (zobacz), a potem we wrześniu (zobacz). Widać wiele lat, to jednak mniej lat niż 8, skoro ktoś nie pamięta. Przeszukałem redakcyjne archiwum dość pobieżnie, pewnie znalazłoby się więcej ciekawostek.
A najśmieszniejsze jest to, że pewnie w Kołobrzegu wieje, pada i jest zimno, ale w Sopocie nie jest. W Sopocie turyści opalają się na wietrze, a w tamtejszych hotelach nie jest tłoczno. Pewnie nie jest, bo jak czytam w mediach, nie ma turystów. No ale jest inny przekaz. A brzmi on tak: "W rozmowach w knajpach dwukrotnie słyszałem, jak załamani są turyści, ponieważ często wydali wielomiesięczne oszczędności na wymarzony urlop, który muszą spędzać w hotelowym pokoju albo jedząc w drogich lokalach, aby zabić dłużący się czas". A wiecie gdzie jest tanio, ciepło i wspaniale? Tam gdzie was nie ma, czyli na przykład w Turcji. Ale to też jest śmieszne, bo jeszcze niedawno czytałem, że turyści nad morze przyjeżdżają na weekendy, bo nad morzem jest drogo, bo pogoda nieprzewidywalna (pisał o tym "Wprost"). A w ogóle, to "Wyborcza" pisała w tym tygodniu, że nad Bałtyk lecą jak w dym tłumy Czechów i Hiszpanów. Jadą się ochłodzić.
Mam prośbę do ogólnopolskich redakcji: trzeba się na coś zdecydować. To są ci turyści w Kołobrzegu, czy ich nie ma? Przyjeżdżają na weekendy czy siedzą całymi dniami na urlopach? Dobrze jest jak jest chłodno, czy jak jest ciepło? Jak jest zimno i pada deszcz na całym wybrzeżu, to tylko w Kołobrzegu, czy w Świnoujściu i Sopocie też? Te pytania można mnożyć, bo one powstają w sposób naturalny z niekonsekwencji zamieszczanych treści, choć przyznam, że nic nie pobije dziennikarzy "Wyborczej", że do Kołobrzegu przyjeżdża mniej Niemców, bo rząd wygłasza antyniemieckie peany. Widać Czechów i Hiszpanów lubimy i jest git. To dobrze, że redakcje nie wpadły na pomysł, aby nie pisać o ulubionych kurortach turystów rosyjskich i gdzie się za tym tęskni, bo wtedy szczyt kuriozum zostałby przekroczony.
Robert Dziemba
P.S. Piotr Rybczyński przypomniał mi o akcji ratowania "Cavaliady" na plaży podczas sztormu w lipcu 2016 roku. Załączam, gwoli przypomnienia (zobacz). Od siebie za to dodam sztorm z lipca 2013 roku, kiedy trzeba było ratować arenkę na plaży (zobacz). Ale było tego dużo więcej...
Takiej pogody w Kołobrzegu latem nie było? Ktoś ma słabą pamięć...

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.