Motto: „Ani jeden duży dom i żadna wielka praca nie była gotowa na wyznaczoną datę.”
Edward Gibbon

„Na podwórku jest kałuża, ktoś z kałuży się wynurza. Hipopotam powiadacie? Nie, to tata po wypłacie”. Tak brzmi wierszyk z czasów dzieciństwa mojego pokolenia. I żarty, żartami, lecz tym mieszkańcom, którzy na co dzień borykają się z takimi przeszkodami wodnymi wcale do śmiechu nie jest. O ile po terenie pełnym kałuż można jechać samochodem, zaparkować na przydomowym terenie, to już wysiadanie z samochodu i przebijanie się przez tor wodnych przeszkód do klatki schodowej do najprzyjemniejszych nie należy.

Taki stan rzeczy ma się dokładnie przed wieżowcem na nieutwardzonym miejscu przy ul. Zygmuntowskiej 29A-29B. Wielokrotnie mieszkańcy tego budynku zwracali mi uwagę na ten problem. Staraliśmy się na początku, doraźnie załatwiać sprawę, poprzez wyrównywanie terenu różnego rodzaju kruszywem. Oczywiście był sposób działający, jak wszyscy wiemy, tylko tymczasowo. Wreszcie, na początku tej kadencji, po wielu naszych dyskusjach, padło sakramentalne „tak” dla utwardzenia tego miejsca. Szybko jednak okazało się, że omawiany plac ma dwóch właścicieli. Jednym z nich jest gmina Miasto Kołobrzeg, a dużo mniejszy kawałek należy do Kołobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. I tu zaczęły się pierwsze schody. Negocjacje z KSM trwały, i podobno w związku z rozpoczętym okresem pandemii COVID’19, nie było tam fizycznej możliwości spotkania się i szybkiego podjęcia wiążącej uchwały w tej sprawie. Dlatego Urząd Miasta opracował dwie koncepcje budowy nowego parkingu przy Zygmuntowskiej 29A-29B. Jedna, proponowała utworzenie dużego utwardzonego parkingu na terenie obu właścicieli. Druga natomiast, proponowała mniejszy parking, tylko na terenie miejskim. Odbyły się nawet konsultacje społeczne w tej sprawie. Ci z mieszkańców, którzy byli w siedzibie Zarządu Osiedla Nr 3, nie mieli większych uwag co do koncepcji. Postulowali jedynie o lepsze dojście dla osoby niepełnosprawnej z miejsc postojowych. Ogólnie obie koncepcje były pozytywnie przyjęte.

Po jakimś czasie (mniej więcej po około pół roku) Kołobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej udało się w końcu zebrać i podjęto uchwałę, wyrażającą zgodę na zagospodarowanie jej działki przez miasto i dokonanie inwestycji w postaci większego parkingu dla mieszkańców. Większy parking to i więcej miejsc postojowych - wszyscy na tym korzystamy. Teraz, już wiedząc na czym się stoi, urząd opracował projekt, stosowną dokumentację i złożył to wszystko do starostwa powiatowego z wnioskiem o pozwolenie na budowę. W tym czasie okazało się, że mimo posiadanej zgody Kołobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ze względu na bliskość granicy jej działki do inwestycji, miasto musi złożyć za pośrednictwem starostwa wniosek o tzw. odstępstwo od przepisów techniczno-budowlanych. Wniosek taki składa się do Ministra Infrastruktury. Co prawda, wszyscy wiedzieli, że to tylko formalność. Problem polegał na tym, że znowu inwestycja odwlecze się w czasie. I tak też się stało. Starostwo w zeszłym roku, zgodnie z upoważnieniem ministra, wydało wreszcie pozwolenie na budowę i na inwestycję ze wszystkimi możliwymi odstępstwami i zgodami, czyli na budowę parkingu przy Zygmuntowskiej 29A-29B.

Kolejnym etapem było już „tylko” wprowadzenie środków finansowych na powyższą inwestycję do budżetu. Pod koniec listopada zeszłego roku większość radnych uchwaliła w budżecie na rok 2023 kwotę w wysokości 700 tys. zł. Biorąc pod uwag fakt, że mamy nowy rok, można już zacząć wcześniej uchwalony budżet konsumować. Na dzień dzisiejszy zatem, sytuacja wygląda tak, że w Urzędzie trwa procedura przygotowania do ogłoszenia o przetargu na budowę parkingu. Uf! Już bliżej niż dalej...

Patrząc, jak taka z pozoru wydawałaby się drobnostka, której załatwienie trwało kilka lat, przy współudziale tylu instytucji – nabiera już realnych kształtów, można śmiało powiedzieć, jak nie będzie żadnych problemów w wyniku kryzysu i inflacji, podczas rozstrzygnięć przetargowych, to rozpoczęcie budowy parkingu będzie możliwe już w tym roku. Mamy na to 700 tys. zł…

Na terenie mojego dawnego okręgu wyborczego były dwie sprawy ciężkie do załatwienia: parking przy ul. Zygmuntowskiej i „nieszczęsna” ulica Wiedeńska, a dokładnie jej nowa budowa. Przykład Zygmuntowskiej pokazuje, że cierpliwością, zgodą, porozumieniem i konsekwencją można wiele zdziałać. Efekty będziemy podziwiać już niedługo. Przy ul. Wiedeńskiej mimo braku chęci porozumienia ze strony właściciela, nadal będziemy konsekwentni odnośnie osiągnięcia kompromisu. Ale to jest temat na osobny, bardzo obszerny felieton.

Dariusz Zawadzki