Gmina dysponuje terenami. Część z nich może być dzierżawiona przez kogokolwiek. Zasadą jest, że samorząd oddaje grunty w najem i dzierżawę w drodze przetargu. Ale ustawodawca dopuścił możliwość ominięcia trybu przetargowego. I to zarówno prezydent, jak i rada gminy muszą określić, kto i kiedy z tego trybu może być zwolniony.

Wczoraj była ostatnia sesja Rady Miasta Kołobrzeg w tym roku. W sumie podjęliśmy około 30 uchwał, z czego aż 20 dotyczyło wyrażenia zgody na przedłużenie umów z tymi samymi podmiotami. Za wyjątkiem dwóch: muszla koncertowa i camping Baltic. W tych dwóch przypadkach rada zdecydowała inaczej, ale o tym za chwilę. Procedura wygląda tak, że albo strona umowy wnosi do prezydenta o przedłużenie umowy, wówczas prezydent opracowuje projekt uchwały wraz z uzasadnieniem i przekazuje sprawę do rozstrzygnięcia przez radę, albo miasto samo jest zainteresowane kontynuowaniem współpracy z dzierżawcą i wtedy inicjatywa wychodzi od prezydenta. Sporadycznie zdarza się, że zainteresowani występują bezpośrednio do radnych, wówczas to wnioskodawcą jest klub, komisja lub grupa radnych. Czym kierują się radni podejmując tego typu uchwały? Nie ma kryteriów, każdy musi rozstrzygnąć sprawę według własnych poglądów, wniosków, przemyśleń. Czasami dzieją się z tym dziwne rzeczy, ale o tym też za chwilę.

Zakładam, że gdy prezydent miasta przygotowuje projekt uchwały, to temat z poziomu magistratu ma już dobrze przeanalizowany. I – co najważniejsze – prezydent wie, że kierunek jest właściwy, uwzględniony jest interes miasta i słuszny interes obywatela. W tej kadencji dzieją się jednak cuda. I to za sprawą klubów radnych, dla których prezydent Mieczkowska podobno jest liderem.

Wszystkie uchwały w sprawie dzierżaw przygotowała pani prezydent. We wszystkich pani prezydent zaproponowała nam przedłużenie umów z dotychczasowymi dzierżawcami. Najpierw na komisji uzdrowiskowej radni, na wniosek radnego z klubu prezydenckiego zaproponowali zmianę projektu uchwały ws. muszli koncertowej, na tryb przetargowy. Później wiceprezydentka od gospodarki zorganizowała spotkanie, z którego można było wysnuć wniosek, że jednak sprawa ma pójść bezprzetargowo. Ale nie poszła. Uczestnicy tego spotkania łapią się za głowę, no bo po co komuś zawracać głowę, skoro nic to nie zmienia?

Ciekawiej zrobiło się przy uchwale dot. przedłużenia umowy dla Campingu Baltic. Prezydent Mieczkowska przygotowała uchwałę w sprawie bezprzetargowego wydzierżawienia. Część radnych, w tym klub PiS, do tematu od początku podchodziło sceptycznie. Ich argumenty warto było wziąć pod uwagę na etapie przed przygotowaniem uchwały. Ale skoro Anna Mieczkowska nie wycofała projektu, to oznaczało, że ma sprawę dobrze przemyślaną i jest zdeterminowana. Jakież było moje zdziwienie, gdy w nocy, przed sesją, jeden z radnych Kołobrzeskich Razem poinformował mnie, że zmieniają „camping” na przetarg. Cóż takiego wydarzyło się wieczorem 27 grudnia, że taka radykalna zmiana stanowiska? Kto pociągnął za sznury? Czy ci, którzy podejmowali taką decyzję mieli świadomość, że właśnie ośmieszają swoją liderkę? Czy to dlatego wczoraj w trakcie sesji pani prezydent zniknęła, a do mediów produkowała się wiceprezydentka? A może pani prezydent wcale nie przemyślała swojej decyzji i radni musieli ją naprostować? No dobrze, to po co stworzono zainteresowanemu dzierżawcy iluzję, że umowa zostanie przedłużona? Dlaczego szef Klubu "Nowy Kołobrzeg" podpisuje się pod projektem zmieniającym, a potem 2/3 jego klubu wstrzymuje się od głosu, łącznie z nim? Dlaczego szef kempingu przyszedł na sesję, jak gdyby nigdy nic, gotowy udzielać dodatkowych wyjaśnień, a wyszedł skonsternowany, żeby nie powiedzieć: przybity? Co tam się wydarzyło, że wywrócono ten stolik? Chciałbym wiedzieć. Ale w czasie sesji nie dowiedziałem się. Ogólne tłumaczenia, że przetarg itd.… No ok, ale co z pozostałymi 18 uchwałami, które przeszły z trybem bezprzetargowym?

Spółka prowadząca camping wystąpiła do magistratu z wnioskiem o przedłużenie dzierżawy w czerwcu 2022 roku. Odbyły się spotkania, ktoś komuś coś obiecał. Gdyby już w czerwcu i lipcu powiedziano człowiekowi: proszę zwijać interes, będzie przetarg, nie miałbym uwag. Bo zmiana stanowiska w noc przed sesją wygląda podejrzanie. Gdy nie wiadomo o co chodzi… No właśnie, o co chodzi?

Jacek Woźniak

PS. W przypadku campingu pojawił się drugi gracz, który wystąpił z oficjalnym wnioskiem. Nie pokątnym, nie kuluarowym, a oficjalnym. Na pani prezydent nie zrobiło to wrażenia, skoro zaproponowała radnym tryb bezprzetargowy. Do przetargu pewnie pojawią się kolejni chętni. Branża wie, że to łakomy kąsek.