Motto:
„Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie
Jak Kochanowski

Inwestycja przy ul. Zdrojowej, a dokładniej rzecz biorąc wizja wycięcia około 100 drzew, doprowadziła miejską atmosferę do wrzenia. Wypowiedzieli się na ten temat wszyscy. Urząd Miasta, Starostwo Powiatowe, radni, organizacje ekologiczne, mieszkańcy Kołobrzegu oraz media. Mam nadzieję, że wraz z nadejściem zimy, również emocje odrobinę opadną i w spokoju poczekamy wszyscy na opinię dendrologa w tej sprawie. Wiem, że nie jest ona jeszcze zamknięta, ale powyższy temat po raz kolejny pokazał, że trudno o kompromis. Z jednej strony wiadomo, że inwestycje i remonty są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania miasta, z drugiej jednak musimy zabiegać o każde drzewo, park czy trawnik i niezwykle ciężko o zachowanie zdrowego bilansu między zielenią a inwestycjami. Tematy związane z ochroną zieleni budzą emocje i wydaje się, że znalezienie złotego środka jest niezwykle trudne. Moim zdaniem, ta sytuacja uczy, że konsultacje społeczne są niezmiernie istotne i wymagają większego zaangażowania i przewidywania potencjalnych problemów.

W tej kadencji na szczęście udało się utworzyć istotne stanowiska: architekta miejskiego i ogrodnika miejskiego. Do tego ostatniego żywię szacunek za nowatorską koncepcję zieleni w przestrzeni miejskiej, holistyczne podejście i kompleksową wizję. Mimo hejtu i krytyki uważam, że pani Monika wprowadza wiele ciekawych rozwiązań w mieście, na razie małymi krokami. Zgadzam się też z tezą, że trzeba i to szybko utworzyć nowe tereny zielone, zwłaszcza w nowych dzielnicach. Nie musimy wyważać otwartych drzwi. Wystarczy wziąć przykład z rozwiązań stosowanych z sukcesem na całym świecie. Na przykład w Berlinie funkcjonują różnorodne miejskie ogrody, często tworzone społecznie. Generalnie mają służyć jako miejsca relaksu, być miejscem spotkań i doświadczeń natury. Świadomość tego, że jest to nasze wspólne dobro to podstawa. Chodzi tu o zazielenienie miasta. Berlińskie (i nie tylko) ogrody są niesamowicie różnorodne: od podwórek przypominających dżungle, przez kwitnące dzikie łąki, po wielokulturowe ogrody. Tereny zielone różnego rodzaju mają tworzyć korytarze świeżego powietrza, a liściasta zieleń ma pomagać poprawiać jakość powietrza.  

Drugim, dla mnie wartym wspomnienia przykładem, jest Wiedeń. Często jest uznawany w rankingach za jedno z najbardziej zielonych i najbardziej przyjaznych do życia miast. Są w nim parki, ogrody, jeziora i inne atrakcyjne przestrzenie. Jest tam, zdaniem ekspertów, naturalna interakcja ludzi, natury i architektury. Ludzie uwielbiają tam przebywać i to jest przecież najważniejsze. Można? Można!

Mając na uwadze szacunki Organizacji Narodów Zjednoczonych, do roku 2050 około dwóch trzecich światowej populacji będzie mieszkać w miastach, gra jest więc warta świeczki. Zwłaszcza jeśli chodzi o takie miejsca, jak uzdrowisko Kołobrzeg, gdzie naturalna powinna być symbioza miasta z naturą. Nasze miasto wdraża nowa strategię Smart City. Z nią nieodłączne są zielone, ciche strefy, które mają spowalniać miejskie życie. Zielone miejsca wypoczynku i zacisza powinny naturalnie integrować się z budynkami. Chodzi o przeniesienie tego, co znamy z obszarów wiejskich w przestrzeń miejską. Tyle i „aż” tyle. Miasto Kołobrzeg powinno podjąć długoterminowe cele w tym zakresie. Musimy ponownie przemyśleć i podejść do zrównoważonego planowania i budowania, patrząc na miasto jak na jeden żywy organizm, a nie przez pryzmat pojedynczej działki należącej do dewelopera.

Zdaję sobie sprawę, że obecnie ciężko jest tworzyć zdrowszy, zielony klimat w obszarach gęstej zabudowy. Temat od dawna jest w kręgu moich trosk i zainteresowań, i stąd biorą się moje pomysły i interpelacje, jak ta sprzed kilku miesięcy w sprawie zniesienia podatku od nieruchomości, które zastosują zielone, roślinne tarasy na dachach budynków lub ich elewacjach. Takie systemowe rozwiązania w mojej opinii mogłoby zachęcić deweloperów i mieszkańców do większego dbania o wspólna przestrzeń. Mimo pozytywnej odpowiedzi, chyba zapomniano o tej sprawie.

Ostatnia sytuacja z wycinką przy ul. Zdrojowej pokazuje, że czas powrócić do niektórych rozwiązań. Jesteśmy przecież uzdrowiskiem! Widać jednak pewne pozytywne działania, które mają na celu zagospodarowanie przestrzeni miejskiej w formie obszarów zieleni. Jako przykład można podać konkurs, który trwa obecnie w bibliotece na Ogrodach dotyczący koncepcji zagospodarowania Skweru Pionierów. Najpierw konsultacje społeczne, później konkurs architektoniczny. To jest przykład właściwych działań. Mam nadzieję, że projektanci w swoich 15 pracach ujęli to, że właśnie w centrum miasta potrzebujemy drzew i zieleni jako naturalnego miejsca do odpoczywania.

Na zakończenie poinformuję, że w budżecie miejskim na rok 2023 przewidziane są środki finansowe na koncepcję zagospodarowania brzegów rzeki Parsęty. Myślę, że nie tylko ja, inni radni również, będziemy obserwować i pilnować, żeby projekt zakładał jak najwięcej terenów zielonych, zwłaszcza parków.

Dariusz Zawadzki