Motto:
Zawsze narzekamy, że życie jest takie krótkie, a zachowujemy się, jakby nie miało końca
Seneka
Już niedługo ruszymy tłumnie, pogrążeni w zadumie, na groby naszych bliskich. Ci z nas, którzy odwiedzą kołobrzeski cmentarz, zapewne będą mieli powody do narzekania. Gołym okiem widać, że spora część infrastruktury cmentarnej pozostawia dużo do życzenia. Podniszczone alejki, kałuże, itp. To jedne, ale niejedyne niedogodności zgłaszane mi przez mieszkańców. Do tego dochodzi, nie bójmy się tego mówić głośno, okradanie cudzych grobów. Niedawno sam tego doświadczyłem. Byłem zdruzgotany, gdy po posprzątaniu grobu bliskiej mi osoby, na drugi dzień zauważyłem brak kilku wiązanek kwiatów i zniczy. W zagadkowy sposób wyparowały, prawdopodobnie zdobiąc inny grób. Tu nasuwa się nuta refleksji: przecież zmarłym nie chodzi o wypasione wystroje, okazałe niczym starożytne wille groby, czy grobowce, lecz chodzi o naszą pamięć o nich.
W tym roku, jak wiemy znicze będą droższe. Może zamiast kupować ich niezliczoną ilość i tym samym przyczyniać się do związanej ze „świętem zmarłych” powstającej olbrzymiej góry odpadów, warto zasadzić krzew przy grobie lub na cześć zmarłego zrobić to w innym dostępnym miejscu? Zostawiam to do waszych przemyśleń.
Powracając do stanu cmentarza. Planując propozycje inwestycyjne do budżetu na rok 2023, stwierdziłem, że trzeba w nim szukać oszczędności. Z wiadomych przyczyn, wiele z pomysłów przenoszonych jest do wykonania na lata następne, ot, jak choćby „słynna” już toaleta na Skwerze Pionierów przy ul. Łopuskiego. Dobra natomiast wiadomość jest taka, że została zabezpieczona kwota nieco ponad 1 mln zł, która znajdzie się w przyszłorocznym budżecie na cmentarz komunalny. Część tej kwoty zostanie przeznaczona na remont alejek cmentarnych, a druga część na budowę nowych kolumbariów wzdłuż ul. Św. Wojciecha. Na razie tyle jest planowane w ramach niezbędnego minimum. Wierzę głęboko, że kolejne lata pozwolą na następne etapy inwestycji.
Przy okazji. 30 lat temu nikt nie myślał o kolumbarium. Dziś kremacja stanowi aż 40 procent pochówków Polaków. Odsetek ten z roku na rok pomału, ale jednak rośnie. Niestety, w Polsce nie ma możliwości rozsypywania prochów, ani też przechowywania urny z prochami w wybranym przez siebie, lub przez zmarłego miejscu. Jak wiadomo, cmentarze (w tym nasz kołobrzeski) duszą się w swoich granicach. Logiczne jest, że powinniśmy szukać innych rozwiązań, niż tradycyjny pochówek. Na świecie istnieje wiele opcji. W Polsce prawo ogranicza nas do dwóch: albo trumna, albo urna. Tymczasem na świecie wchodzi „nowa świecka tradycja”, czyli pochówek ekologiczny. W skrócie polega na tym, że zmarły zostaje skremowany, po czym biodegradowalna urna zostaje zakopana w ziemi, a na nim posadzona sadzonka dowolnego drzewa. W ten sposób tworzone są swoiste ekologiczne lasy cmentarne. Tego typu pogrzeby robią już furorę na zachodzie. Niestety nasze polskie prawo jeszcze tego zabrania. Powstała inicjatywa społeczna w sprawie nowelizacji i rozszerzenia ustawy o pochówku, w tym o formy ekologiczne. A co Państwo sądzicie o tego typu pochówku? Czy my, jako Polacy jesteśmy mentalnie gotowi na tego typu cmentarze?
Dariusz Zawadzki
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.