Okres sezonu wakacyjnego to czas wytężonej pracy dla naszej redakcji, ze względu na ilość wydarzeń, zdarzeń, a także imprez do obsłużenia. To tak zwany sezon ogórkowy, który dla nas, dziennikarzy, reporterów czy felietonistów, tak do końca nie wygląda, bo wiemy, że mieszkańcy i turyści będą szukać informacji z Kołobrzegu właśnie u nas już od samego rana. Pracujemy więc 24 godziny na dobę.

Miastokolobrzeg.pl było w tym sezonie najszybszym i najchętniej wybieranym źródłem informacji spośród portali informacyjnych w Kołobrzegu. Dziękuję naszym czytelnikom, że wybierali właśnie nas i mam nadzieję, że znajdowali tu ważne i przydatne dla nich materiały. Staraliśmy się przygotować na ten sezon sporo publicystyki, zarówno dla turystów, ale także dla samych kołobrzeżan, proponując ofertę felietonów i komentarzy, ale także sekcję „Sprawdzamy”, w której opisywaliśmy ważne dla mieszkańców kwestie. Wszystko to przełożyło się także na to, że liczba odbiorców naszych materiałów na Facebooku osiągnęła poziom kilku milionów w okresie sezonu. Te liczby są rekordowe w 13-letniej historii naszej redakcji. Podobnie wygląda to w przypadku cytowania naszych materiałów czy wykorzystania ich w mediach ogólnopolskich i branżowych, radiu prasie i telewizji, na czele z „Rankingiem Mazura” w TVN24 czy „Teleexpressem”, a Artur Sempruch, przypomniał mi jeszcze RMF FM czy Polsat, to dopisuję.

W Kołobrzegu jest wiele tematów do opisania. Nie brakuje wydarzeń czy faktów, które warte są opisania. Podejmujemy się spraw, którymi inni się nie interesują. Sprawdzamy. Nasz portal nie jest obiektywny. Nie jesteśmy od tego, żeby rano pani prezydent poprawiła sobie humor, albo żeby związkowcom lepiej piło się kawę. Jesteśmy źródłem rzetelnych i zgodnie z prawem sprawdzonych informacji, czyli możemy wykazać ich źródło. Na tym polega dziennikarstwo. Mamy także felietony i komentarze, których autorzy mają prawo do własnych przemyśleń i poglądów, i prezentują je pod imieniem i nazwiskiem. Gdybyście ich nie czytali, to byśmy ich nie pisali. Nie odmawiamy poglądów przeciwnych, ale w określonej formie i postaci. Na pewno nie są nimi – żeby była jasność - chamskie i prostackie komentarze osób, które pozjadały wszystkie rozumy i uważają, że mogą pisać co chcą, bo jest wolność słowa. Nie ma zgody na obrażanie innych, a także opluwanie pracowników redakcji. To nie jest sklep, w którym czytelnik ma zawsze rację. Prawda jest jedna i nawet 100 krytyków czy kilku hejterów tego nie zmieni. Obserwuję coraz bardziej, że zamiast dyskusji, mamy do czynienia z narzucaniem swojej wizji świata: im więcej osób to zrobi, to tak będzie musiało być, jak na Facebooku, coś w stylu samospełniającego się proroctwa. Takie naciski nie robią tu wrażenia. Zachęcam do rzeczowego i kulturalnego komentowania miejskich wydarzeń i poglądów.

Robert Dziemba