Clear Sky

3°C

Kołobrzeg

19 marca 2024    |    Imieniny: Józef, Bogdan, Marek
19 marca 2024    
    Imieniny: Józef, Bogdan, Marek

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

dziemba kołobrzeg

Kolejny kryzys nazewnictwa na sesji Rady Miasta. Swoją drogą, dzięki niemal wszystkim radnym, autorytet tego organu w ciągu niecałego roku sięgnął dna, teraz trwa rycie w mule. Zastanawiam się, jaki jest sens przychodzić do instytucji, którą ludzie przestają szanować, bo jej członkowie nie słuchają, a jak słuchają, to robią to pod publikę, albo większością uszu. Nie bez winy jest również prezydent Anna Mieczkowska, która działa tak, jak jej się w radzie pozwala lub nie. Są to pewne zależności. Nikt nie chce zrobić kroku wstecz, żeby szukać kompromisu. Powiedział to na sesji dobitnie Artur Dąbkowski: ani kroku wstecz. Mamy większość. Czy prawo większości oznacza, że można lekceważyć ludzi, podejmować decyzje i pokazywać obcesowo mieszkańcom, że się ich nie szanuje, unaoczniać, że demokracja to kpina i nie warto się w nią angażować? Po co ten fasadowy spektakl czegoś, co nazywa się sesją? Strzępi swój autorytet pani prezydent. Reszta pogrąża się w kompromitacji niesłuchania, papierowych argumentów i erystyki na poziomie miejskich toalet, które nagle urastają do rangi miejskich atrakcji. Bez znaczenia są argumenty, z którymi się przychodzi. Ważne jest to, czy trafi się w gust większości, gabinetowych ustaleń, wyników kuluarowych zagrywek: kto kogo dziś wyprowadzi z równowagi, ośmieszy, wykaże niekompetencję.

Czy nazewnictwo ulic, placów i rond powinno odbywać się pod dyktando znajomych czy politycznych układów? Czy ich wyznacznikiem powinno być obiecywanie Niderlandów, a potem przepychanie wszystkiego kolanem, robienie szopek? Anna Mieczkowska obiecała uregulowanie spraw nazewnictwa i działanie zespołu, który się tym zajmuje. Nie zrobiła tego. Jej zastępczyni nie ma tam żadnego znaczenia, a autorytet zespołu jest zerowy. Nie ma żadnej polityki, ani nawet idei nazewnictwa, sposobu wypracowywania argumentów i prezentowania ich radnym. Nikt nikogo nie przekonuje. Nie wskazuje się dobrych, ale i słabych stron określonych rozwiązań. Ludzie chcą Ronda WOŚP, mają rondo. Honorowi Dawcy Krwi? Czemu nie. Antoni Szarmach mówi, że należy honorować każdą organizację pozarządową, która skończyła 100 lat. Nieźle, już widzę kolejkę po tytuły i wielki żal Pionierów, Sybiraków, żołnierzy Armii Krajowej. A co z tymi, co mają ponad 100 lat? A jak są młodsi i prężnie działają? Czyż Przyjaciele Okruszka nie poczują się marginalizowani, a Feniks stygmatyzowany? A przecież oni też aktywnie działają na rzecz kołobrzeżan. Podzielone miasto, ludzie we wzajemnych sporach i dąsach, niezadowolenie, niechęć, żal.

Na sesji wystarczyło zrobić jeden krok wstecz. Zatrzymać się, usiąść i przedyskutować całość problemów, które nabrzmiały przez ostatnie 1,5 roku. Następnie wypracować kompromis, nawet średniofalowy, aby wszyscy byli zadowoleni. Ale na to nie ma czasu. Nie ma nawet chęci. Wybrano metodę zwarcia, kłótni, sporu. Wybrano metodę siły, bo ma się większość. Są "oni", i jesteśmy "my". A gdzie są mieszkańcy? Gdzie nasz komfort kultury i szacunku dla suwerena? Idea WOŚP, bardzo słuszna, posłużyła za tarczę wobec niegłupich argumentów. Nikt nie był i nie jest przeciwko WOŚP. Ale gdy ktoś mówi, że to rondo jest w centrum uzdrowiska, czyż nie mija się z prawdą, gdy to przecież zachodni jego kraniec? Jakiż to argument reprezentacyjnego ronda uzdrowiska? Czy w ogóle takie jest? Ale w tej sprawie nie chodziło o argumenty. Tak miało być, koniec, kropka. Nie mam nic przeciwko. Jest mi to poniekąd obojętne, ale nie chcę, żeby potem ktoś mówił, że nikt nie zwracał na to uwagi. I mamy właśnie kuriozalne Rondo Inwalidów Wojennych, które stanie się śmiesznym "Rondem Inwalidów". Będzie też śmieszne Rondo Honorowych Dawców Krwi, które nawet nie jest rondem, tylko kółkiem na jezdni. Ale jest. Spełniono właśnie czyjąś ambicję, marzenie. Każdy ma do nich prawo.

Gdy rządziła Platforma Obywatelska, przeforsowano, żeby cztery ronda nazwać solankowym, borowinowym, itd. Mało kto, jeśli ktokolwiek, stosuje się do tych nazw. Ostrzegałem przed tym wówczas, ale wówczas większość miała rację. Zawsze ma. Jednak w zderzeniu z historią jest inaczej. Teraz robi się to samo. Skoro ktoś tak chce, tak ma. Ale nazwy, które są nadawane spontanicznie, utrzymują się na wiele, wiele lat. I tak będzie z Rondem Biszkoptowym, tak będzie z Rondem Znakomitego Przywódcy, bez względu na to, jaką nazwę ono w przyszłości dostanie. Gdy ustalaliśmy nazwę mostu w porcie, wskazaliśmy z doktorem Hieronimem Kroczyńskim na nazwę naturalną, od funkcji i miejsca. Tak ustaliliśmy podczas prac specjalnego zespołu i tak powstał Most Portowy, i tak się przyjął. Jaką wartość ma Rondo Powstańców Warszawy? Widzieliście tam kwiaty 1 sierpnia? Ja sobie nie przypominam. Mieszkańcy też nie, to Rondo Artyleryjska w ich pamięci. Rozumiem, że na Rondzie WOŚP postawimy serduszko. A na Rondzie Inwalidów co postawimy? W internecie czytałem, że to świetne skojarzenie z miastem emerytów, brakuje jeszcze Ronda Rencistów i Ronda Orzeczników ZUS. Szczęki Naczelnika, fontanna na Skwerze Pionierów, trwa w pamięci mieszkańców od 40 lat. Ludzie nie pamiętają nawet dlaczego, ale nazwa jest. Tak wygląda siła spontaniczności, pamięci samego miasta.

Wcześniej mieliśmy spór o miejsce upamiętnienia księdza prałata Józefa Słomskiego, honorowego obywatela, zasłużonego dla Kołobrzegu. Spór był także o to, żeby honorowy obywatel Kołobrzeg papież św. Jan Paweł II miał swoją ulicę. Zamiast dyskutować i wypracowywać stanowisko, mamy ciągły spór, kryzys. Zamiast budować tożsamość miasta, budujemy chaos. Nawet WOŚP potrafi nas podzielić, bo nie umiemy w tym mieście rozmawiać. Ludzie wystawiają pomnik swoją pracą na rzecz miasta, a potem trafia to pod but polityki, skąd wychodzi się podeptanym i poranionym słowami, niechęcią, nawet milczeniem dezaprobaty. Klepie się potem te pomniki po plecach i mówi, że to sukces, że zwyciężyliśmy. Tam gdzie są zwycięzcy, są i przegrani.

Jerzy Patan nie chciał, aby jego kandydaturę stawiać przed radnymi, żeby oceniali, czy zasługuje na tytuł zasłużonego dla Kołobrzegu, czy może jednak nie. Nie chciał być podeptanym i publicznie wzgardzonym przez ludzi, którzy nawet nie wiedzieli, co tak naprawdę robił. Za życia był na marginesie zainteresowania, skąpiono pieniędzy na zakup jego książek (poza Starostwem Powiatowym). Sławę uzyskał po śmierci. Jakie to sztampowe. Betoniarki z zaprawą dla murów podziałów pracują bez ustanku. Dla cnoty nie ma żadnego większego teatru nad sumienie (Cyceron). Gorzej, gdy na jego głos pozostaje się głuchym. Reszta jest milczeniem.

Robert Dziemba

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama