Gdy Anna Mieczkowska zapowiedziała zrobienie koncertu dla młodych ludzi i że wystąpi OSTRy, uznaliśmy to za strzał w dziesiątkę. Na naszym portalu opublikowaliśmy nawet dodatkową zapowiedź tej imprezy w kalendarzu. Sam udałem się po akredytacje, sam poszedłem na koncert. Uważam projekt za dobry kierunek. Wreszcie ktoś postanowił potraktować młodzież podmiotowo, reaguje na jej postulaty. To miała być zwykła fotogaleria z koncertu, tak ustaliliśmy w redakcji.
Na scenie wystąpili młodzi ludzie, zaprosili innych do współpracy na rzecz młodych. Spoko. To lepsze niż Młodzieżowa Rada Miasta. Przyszło sporo ludzi, w niedzielę wieczorem, to też sukces. I zamiast OSTRego, suport. Na plakacie nie było o nim ani słowa. Słuchałem. W zażenowaniu słuchałem, choć rozumiem kulturę hip-hopu i wszystko z tym związane. Są ludzie, którzy za tym przepadają. Ich sprawa. Ale ja nie po to przyszedłem. Z całym szacunkiem dla artystów, nic do ich twórczości nie mam, teksty, które słyszałem, są sprzeczne z moim systemem wartości. Rozumiem młodzież, że są tacy, dla których to super muzyka. Ale organizatorzy koncertu, a są nimi włodarze miasta, moim zdaniem, powinni mieć inne wyczucie. To nie prywatna impreza, a miejski koncert. Był Jacek Kuś – wicestarosta, była Ilona Grędas-Wójtowicz, zastępca prezydenta miasta o wysokiej kulturze, wyczulona, jak sama mówiła, na przedmiotowe traktowanie kobiet. Była też Anna Mieczkowska, którą zapytałem, czy wie kogo pozdrawiali artyści. Nie wiedziała. To widać jesteśmy dinozaurami, bo chyba inni wiedzieli.
Poczekałem pół godziny i się poddałem. Dla mnie było tego za dużo. W końcu przyszedłem tylko zrobić zdjęcia gwiazdy. Przykro mi, że nie dotrwałem do OSTRego, dotrwał Marek Kawęcki z portalu z Dygowa. Uważam jednak, że są pewne granice. Gdyby mnie ktoś poinformował wcześniej o takim przebiegu imprezy, nie przyszedłbym, albo wysłałbym kogoś innego z redakcji, na kim nie robi to wrażenia. I zostałem szybko na Facebooku sprowadzony na ziemię. Wszystko było OK, teksty tekstami, ale to wspaniała kultura, hip-hop, czego się spodziewać, Chopina?. Byłem idiotą, bo nie wiedziałem, na jaki koncert poszedłem. To tylko najdelikatniejsze wpisy, jakie tam przeczytałem. Aha, no i wszystko jest polityczne, bo przecież się czepiam pani prezydent. Mój błąd. Przecież dobrowolnie wyszedłem z koncertu i na tym koniec. Widać czegoś nie zrozumiałem, teraz już wiem czego.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.