Szpital Regionalny w Kołobrzegu nie ma SOR-u. Konsekwencją tego jest to, że ranni z wielonarządowym obrażeniami trafiają do innych szpitali.
Wielokrotnie, gdy piszemy o ciężko rannych w wypadkach na terenie naszego powiatu, czytelnicy pytają, dlaczego nie trafiają oni do szpitala w Kołobrzegu. Sprawa jest jasna: takie są procedury. Ranni ci trafiają na szpitalne oddziały ratunkowe, a ci, którzy transportowani są przez helikopter LPR, tam, gdzie jest lądowisko. Ani jednego, ani drugiego nie ma w naszym szpitalu. Ale to ma się zmienić.
- Wpisaliśmy do kontraktu terytorialnego budowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Jest on potrzebny, to nie ulega wątpliwości. Po stronie kontraktu jest dofinansowanie, po stronie szpitala konieczność zapewnienia fachowej kadry medycznej - mówi Anna Mieczkowska, członek Zarządu Województwa. Przy okazji znalazło się tam lądowisko dla szpitala. Jak dodaje Mieczkowska, jest to trudna sprawa, bo szpital znajduje się w centrum miasta. - Już wstępnie trwają przygotowania do tego tematu. Okazuje się, że gdzieś przeszkadza wysokie drzewo, albo komin. Rozważana jest wersja lądowiska na dachu, ale tym wszystkim zajmują się eksperci - komentuje członek Zarządu Województwa. Wartość zadania przekracza 10 mln zł.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.