Kołobrzeski Sanepid w asyście Policji zabezpieczył 270 paczek z substancjami przypominającymi dopalacze. Teraz zawartość trafi do laboratorium.
"Nie do spożycia!", albo "Tylko dla osób pełnoletnich, w razie nieprawidłowego spożycia natychmiast skontaktować się z lekarzem" - takie informacje znajdują się na paczuszkach zabezpieczonych przez kołobrzeski Sanepid w sklepie znajdującym się przy ul. Koszalińskiej, obok baru "Agnieszka". Zabezpieczono paczuszki, które przypominają dopalacze, a ich skład sprawdzą fachowcy. Choć jak mówi Włodzimierz Wróbel, dyrektor Sanepidu, w trakcie czynności w sklepie, pojawili się młodzi ludzie, którzy przed policjantami w cywilu nie ukrywali, że przyszli kupić towar dobry, choć krótko działający.
- Naszym zadaniem jest sprawdzić, czy opakowania zawierają substancje w Polsce niedozwolone. Sprzedaż tego rodzaju specyfików jest świetnie zorganizowana, wykorzystująca każdą dziurę w prawie. Pani, która pracowała w sklepie, nie jest jego właścicielem, miała instrukcję, co robić, gdy przyjdzie określony rodzaj kontroli. Od raz wykonała telefon do kancelarii prawnej, która jest wyspecjalizowana w temacie. Sklepu nie mogliśmy zamknąć, jest on podzielony na dwie części, gdzie w tej drugiej, czynnej od rana do południa, sprzedawane są gadżety za 5 czy ileś tam złotych - komentuje Włodzimierz Wróbel.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.