Dzięki naszym Czytelnikom powracamy do tematu urządzeń hydrotechnicznych w Ekoparku. Otrzymaliśmy zdjęcia, które pokazują stan spustów po katastrofie.

Przypomnijmy. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pracownicy Urzędu Morskiego w Słupsku i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przekonywali, że katastrofa w Ekoparku była spowodowana przyczynami naturalnymi i nikt nie ponosi za nie odpowiedzialności. Tymczasem nasi Czytelnicy donoszą, że to nonsens.

Mariusz Szymański, mieszkaniec osiedla Ogrody argumentuje, że już wiele miesięcy temu władze miasta otrzymywały informacje o coraz większym osłabieniu wydm i konieczności zbudowania konkretnego systemu urządzeń hydrotechnicznych chroniących Ekopark.- Te sprawy były podnoszone na spotkaniach z mieszkańcami, ale także z Radą Osiedla - mówi pan Mariusz. - Temat Ekoparku nie doczekał się żadnej reakcji obecnej ekipy rządzącej.

Co do sprawności urządzeń hydrotechnicznych, RDOŚ nie wniosła zastrzeżeń, bo Urząd Miasta stwierdził, że wszystkie były sprawne. Przeczy temu ekolog dr Robert Kościów. - Przed katastrofą jeden spust na pewno był zapchany, woda tam ledwo dochodziła, do drugiego urządzenia nie dotarłem - mówi naukowiec. Potwierdza to nasz Czytelnik, który przysłał nam fotografie wykonane już po katastrofie, 10 kwietnia, gdzie widać, że kratka spustu jest zamulona w ok. 70%. Jego zdaniem, takie urządzenie nie może skutecznie odprowadzać wody.

Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Bożena Karaszewska, kierownik Referatu Inżynierii Środowiska Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta. - Wszystkie urządzenia hydrotechniczne pod względem mechanicznym były sprawne. Na bieżąco konserwuje je i oczyszcza Zieleń Miejska. Ten piasek, który tam się pojawia, to zjawisko naturalne, które nie obniża przepustowości żadnego urządzenia. Chcę podkreślić, że woda w kierunku Ekoparku ruszyła nagle, w ciągu dwóch dni, po tym jak podniosła się temperatura i zaczął topnieć śnieg w Lesie Kołobrzeskim. Monitorowaliśmy stan wody, on nawet spadł przez tym zdarzeniem. Ale wobec napływu takiej ilości mas wody, nie było szans na zrobienie czegokolwiek. Tym bardziej, że nasze możliwości na zrzucanie wody z Ekoparku są ograniczone.

Należy zdawać sobie sprawę, że bezsporne wyjaśnienie sprawy katastrofy w Ekoparku Wschodnim po 3 miesiącach od jej nastania, jest praktycznie niemożliwe. Urząd Miasta do tej pory nie dysponuje właściwymi urządzeniami do zrzucania nadmiaru wody w Ekoparku i przez kilka lat ich nie zbudował. Czy można więc mówić, że Ekopark był właściwie nadzorowany? Czy stan urządzeń był odpowiedni? Urzędnicy mają swoje zdanie, strona społeczna swoje. Należy tylko podkreślić, że w postępowaniu dotyczącym szkody w Ekoparku nie uczestniczył w nim nikt ze strony społecznej, żaden ekolog ani społecznik. Urzędnicy rozstrzygnęli temat sami.