W Kołobrzegu bez pracy pozostaje 2728 osób, a przynajmniej tyle jest zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy. I tylko tam czeka na nich 386 ofert pracy. Drugie tyle pracowników, a może i więcej, poszukiwanych jest poza PUP.
Problem w tym, że do pracy na etat poza sezonem, znalezienie pracownika graniczy z cudem. Jeszcze gorzej jest z pracą sezonową. - Płacimy kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, ubezpieczenie, pełen legal, ale zainteresowanie jest słabiutkie - mówi pani Karolina, właścicielka smażalni ryb. Jak dodaje, nawet jak ludzie przyjdą do pracy, to nie znaczy, że będą pracowali zgodnie z umową. - Ktoś przychodzi do pracy na dzień, dwa, a potem odchodzi bez słowa "do widzenia". Miałam też przypadek, że przyszedł pracownik z lepszą ofertą i powiedział wprost, że albo podwyżka, albo idzie do konkurencji - nie ukrywa kołobrzeżanka.
Tę sytuację potwierdzają w Powiatowym Urzędzie Pracy. W naszym województwie jest bardzo niskie bezrobocie, ale osoby, które są na liście bezrobotnych wcale do pracy się nie garną. - Czasami na wysyłają tych tak zwanych bezrobotnych, ale oni są po to, żeby zdobyć pieczątkę i już ich nie ma. Może i coś potrafią, ale im się nie chce pracować. A jeszcze teraz, jak rząd dał to całe 500 plus, to ludzie mają w nosie pracę. Taka prawda, pracować się nie opłaca - mówi pan Andrzej, właściciel zakładu usługowego. Część osób widnieje w rejestrze bezrobotnych tylko dla ubezpieczenia zdrowotnego. Pracują za granicą, jak wrócą do kraju, mają ubezpieczenie, bez którego ciężko o wizytę u lekarza.
Młodzi ludzie widzą jednak sprawę inaczej. Wskazują, że w Kołobrzegu często na rękę dostaje się minimalną krajową, reszta idzie pod stołem. A nawet jeśli już tak jest, to są to nadal śmieszne pieniądze. - Z czego pobudowano te pensjonaty, to wszystko? Śmieciówki i jeszcze raz śmieciówki. Teraz płaczą, że ludzie nie chcą pracować? Chcemy godnie żyć, a nie pracować na BMW szefa - mówi 26-letni Łukasz, z zawodu mechanik. On na brak pracy nie narzeka, ale dodaje, że za granicą można zarobić i 5 razy więcej niż w Polsce, stąd ludzie wyjechali z Kołobrzegu, a po drugie, tu praca jest niedostosowana do kwalifikacji, albo po znajomości.
Ale przedsiębiorcy nie składają broni. Ktoś przecież pracować musi. I faktycznie, zainteresowanie pracą w Kołobrzegu i okolicy jest. Ofert szukają obywatele Ukrainy. I znajdują. Według oficjalnych informacji, w naszym powiecie pracuje niemal 500 obywateli zza wschodniej granicy.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.