Kotwica Kołobrzeg prowadziła z Olimpią Elbląg, przeciwnicy kończyli mecz w dziewiątkę, a jednak w co trudno uwierzyć, potrafili strzelić na gola.
Od samego początku mieliśmy problem z rozgrywaniem piłki na połowie przeciwnika. Pomimo tego, jedna akcja w 9 minucie wystarczyła, aby prowadzenie zdobył Łukasz Kacprzycki, w dodatku w bardzo dobrym stylu. Niestety, zaczęliśmy popełniać błędy: niecelne podanie i brak pomysłu na grę spowodował, że w 22 minucie gola dla Olimpii zdobył Paweł Piceluk.
Druga połowa w wykonaniu biało-niebieskich była o wiele lepsza. Przejęliśmy inicjatywę na boisku, a już w 48 minucie gola dla Kotwicy zdobył Mateusz Świechowski. Szczęście się do nas uśmiechało, bo mieliśmy kilka świetnych akcji, niestety, zabrakło ich wykończenia. W 63 minucie czerwona kartkę zobaczył Jakub Bojas, a w 81 Rafał Lisiecki. Wystarczyło zagrać defensywnie, ale Kotwica atakowała niemal wszystkimi zawodnikami. Sędzia doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry i w tym czasie goście zdobyli bramkę. Kotwica zremisowała 2:2, zostawiając niesmak wśród kibiców i spadając w tabeli II ligi na przedostatnie miejsce. Za tydzień ostatni mecz przed własną publicznością w rundzie jesiennej. Zagramy z Wartą Poznań.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.