To miał być hit tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu "Muzyka w Katedrze". I faktycznie, usłyszeliśmy kunszt wielkich profesorów. Ale...
Kolejny koncert w ramach Międzynarodowego Festiwalu "Muzyka w Katedrze" jest pokłosiem X Europejskich Warsztatów Muzycznych i Letnich Warsztatów Orkiestrowych organizowanych przez Stowarzyszenie Fundusz Promocji Talentów (Koszalin). Kierownictwo artystyczne po raz kolejny objął wybitny instrumentalista, wirtuoz skrzypiec, koncertmistrz, występujący prawie na wszystkich kontynentach - profesor Jan Stanienda. Artysta, obok Adama Wagnera, Bartosza Bryły, Wiesława Kwaśnego, Magdaleny Rezler-Niesiołowskiej i Krzysztofa Śmietany zagrał również na skrzypcach. W roli muzykujących pedagogów wystąpili ponadto: Piotr Reichert (altówka), Lidia Grzanka-Urbaniak (wiolonczela) i Leszek Sokołowski (kontrabas).
Orkiestra jest już stałym gościem kołobrzeskiego festiwalu i do tej pory recenzje jej występów były rewelacyjne. Na warsztaty do Kołobrzegu przybywa uzdolniona młodzież z całej Polski, pracując z wielkiej klasy pedagogami. Przerabiany jest przeróżny repertuar, a potem najlepsze dzieła i wykonania prezentowane są kołobrzeskiej publiczności. Jest to o tyle atrakcyjne, że nie tylko grają młodzi i ambitni muzycy, ale także kadra profesorska polskich uczelni muzycznych, co nie należy do częstych wydarzeń w naszym mieście.
Jak wspomniałem, występ Orkiestry zawsze był pewniakiem, takim hitem festiwalu. Wszystko perfekcyjne, zagrane ambitnie i ze smakiem. Muzycy świetnie radzili sobie z akustyką bazyliki - co wcale nie jest takie proste. Gdy do wielkiej świątyni projektuje się organy, ich wolumen brzmieniowy jest tak opracowywany, aby miały one moc wypełnienia dźwiękiem kościoła, nawet w trudnych warunkach akustycznych. Orkiestra smyczkowa jest w o tyle trudnej sytuacji, że zawsze musi na nowo radzić sobie z problemem akustyki, liczby słuchaczy, pogody, etc. Odnoszę wrażenie, że tym razem to nie wyszło. Ani Concerto grosso op. 6 nr 1, którego autorem jest Georg Friedrich Händel, ani Koncert skrzypcowy c-moll na dwoje skrzypiec BWV 1060 Johanna Sebastiana Bacha, pozostawiały niedosyt. W takiej akustyce i w takim otoczeniu one powinny brzmieć stanowczo inaczej, bardziej dynamicznie, ambitniej. Jakby muzycy bali się wyjść poza ustalone zasady, wypracowaną w ciągu ostatniego tygodnia warsztatów linię muzycznego konwenansu. Sprawdziłem, jak to było w ubiegłym roku - zupełnie inaczej.
Rozczarowuje Aria na strunie G Bacha. To znana kompozycja, często grywana w kościołach. Tu, zamiast wsłuchiwać się w brzmienie, trzeba go było wyszukiwać i zamiast przeżywać modlitewne skupienie, skupiałem się na tym, aby usłyszeć muzykę. Rozumiem, że tak wygląda kunsztowne opracowanie kompozycji, mistrzowskie wczuwanie się w to, co chciał przekazać kompozytor, ale ofiarą tego nie może być słuchacz. Myślałem, że Koncert skrzypcowy F Dur na troje skrzypiec Vivaldiego coś jeszcze zmieni, ale nie, i temu wykonaniu zabrakło muzycznego doprawienia.
Po ubiegłotygodniowym koncercie orkiestry pod dyrekcją Jana Miłosza Zarzyckiego, pisałem o niezwykle ambitnym podejściu muzyków do koncertu, jakby tam było widać radość ze wspólnego muzykowania. Tego w czwartek nie tylko nie było widać, ale i nie było słychać. Oczywiście, wykonanie było wybitnie poprawne, kołobrzeskiej publiczności bardzo się podobało. Nie budzi to moich wątpliwości. Menu było wspaniałe, ale zaoszczędzono na przyprawach.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.