Kołobrzeg stolicą ucieczek w PRL (15)... Dzieje Jarosława Walentynowicza i jego kolegów mogą stanowić gotowy scenariusz filmu sensacyjnego.
W 1958 roku nasz bohater miał 26 lat, skończył średnią szkołę, był żonaty i miał trzyletnie dziecko. Pracował jako rybak w PPiUR „Barka” w Kołobrzegu i pływał na kutrze KOŁ-34, na którym szyprem był Czesław Gowin. 24 marca 1958 roku KOŁ-34 wypłynął na połów ryb. Walentynowicz i Gowin zamknęli pozostałych członków załogi w kubryku i popłynęli na Bornholm do portu Rønne. Oddali się tam w ręce policji duńskiej, która przewiozła zbiegów do Kopenhagi. Według relacji Czesława Gowina, który składał zeznania w 1970 roku, obydwaj zostali na osiem dni zamknięci w więzieniu i poddawano ich przesłuchaniom. Jako powód ucieczki Czesław Gowin podał prześladowanie go przez wopistów, którzy przymuszali go do tajnej współpracy. Gowin opowiedział, jak został zwerbowany, jakie podpisywał dokumenty oraz w jakich okolicznościach spotykał się z oficerami WOP. Po złożeniu zeznań zostali umieszczeni w obozie dla uchodźców w Viborgu. Obaj uzyskali azyl i pozostali w Danii.
Jarosław Walentynowicz pod koniec 1959 roku postanowił powrócić do kraju. Najprawdopodobniej tęsknił za żoną i dzieckiem. Po jego powrocie do Kołobrzegu podjęto zawieszone dochodzenie i w lutym 1960 roku odbyła się rozprawa w Sądzie Powiatowym. Odwilż październikowa jeszcze się nie zakończyła i dlatego wyrok był bardzo łagodny – jeden rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Walentynowiczowi nie pozwolono wrócić do rybołówstwa i dlatego z konieczności został kelnerem we „Fregacie”. Ważną rolę w jego dalszym życiu odegrał Jan Jagielski, trzydziestotrzyletni mieszkaniec Gdyni, właściciel kutra „Wła-19”. Wiosną 1960 roku wopiści z Gdańska uznali, że Jagielski zamierza uciec na zachód i zabrali mu kartę rybacką, uniemożliwiając pływanie. Jagielski nakazał, aby załoga odprowadziła kuter do Kołobrzegu, gdzie został poddany remontowi. Po jego wykonaniu, Jagielski zatrudnił nową załogę składającą się z kołobrzeskich rybaków: Michała Kramicza (28 lat), Alojzego Piaseckiego (29 lat) oraz Alfonsa Bednarka i szypra Zygmunta Brzozowskiego. Z lektury dostępnych dokumentów nie wiadomo, jakie rozmowy prowadzili Walentynowicz i Jagielski i kto był pomysłodawcą, natomiast nie ulega wątpliwości, że panów Walentynowicza, Jagielskiego, Kramicza i Piaseckiego łączył wspólny cel i determinacja, aby go zrealizować.
18 sierpnia 1960 roku kuter „Wła-19” wyszedł z Kołobrzegu w morze. Nic nie wiadomo, jak odbyła się odprawa WOP, ale wszystko wskazuje na to, że była ona bardzo pobieżna. Nie można wykluczyć, że był to jeden z elementów planu. Już na morzu okazało się, że na kutrze jest jego właściciel Jan Jagielski oraz Jarosław Walentynowicz. Rybacy Kramicz i Piasecki posługując się rakietnicą i łomem, uwięzili szypra Brzozowskiego oraz rybaka Bednarka i opanowali kuter. Dowodzenie przejął Jan Jagielski. Ujawnili się wtedy kolejni uciekinierzy, gdyż Kramicz na kutrze ukrył żonę Marię i czwórkę swoich dzieci w wieku od 5 do 10 lat. Jarosław Walentynowicz zabrał na kuter swoją żonę Barbarę i pięcioletnie dziecko. Alojzy Piasecki zablindował na kuter swoją żonę Krystynę. Tym samym oprócz członków załogi na kutrze ukryło się dziesięć osób, dwóch mężczyzn, trzy kobiety i pięcioro dzieci, w tym jedna dziewczynka i czterech chłopców.
Jan Jagielski skierował kuter do szwedzkiego portu Trelenborg, w którym wysadzili Brzozowskiego i Bednarka. Obaj powrócili do kraju, natomiast pozostali wystąpili o azyl. Władze szwedzkie odmówiły zgody na pozostanie, przy czym nieznana jest argumentacja tej decyzji. Zbiegowie znowu wyruszyli w morze i popłynęli do Kopenhagi, gdzie ponownie poprosili o azyl. Tym razem Duńczycy wyrazili zgodę na pobyt uciekinierów. Według informacji z 1980 roku żaden z uciekinierów do kraju nie powrócił.
Oryginalne akta postępowań karnych i akta operacyjne nie zachowały się, a być może do chwili obecnej nie zdołałem do nich dotrzeć. Informacje są rozproszone w różnych dokumentach, w tym w aktach IPN Sz 00103/319 i IPN Sz 103/317 oraz w raportach i sprawozdaniach WOP-u. Z informacji tych wynika, że Jarosław Walentynowicz zmarł w 1968 roku w Danii. Losy pozostałych uciekinierów są nieznane. Przypuszczam, że co najmniej kilku bohaterów opisywanych ucieczek żyje i może poszerzyć naszą wiedzę. Jeżeli ktokolwiek zna przebieg tej ucieczki bądź dalsze losy bohaterów, to uprzejmie proszę o kontakt telefoniczny pod numerem 602-460-722, bądź w formie mailowej, a adres i inne możliwości kontaktu są na mojej stronie internetowej www.edwardstepien.pl.
Edward Stępień
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.