Patrząc na tegoroczną zimę, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z wyjątkowymi warunkami atmosferycznymi. Ale nic nie przebije w tym stuleciu wydarzeń z 2010 roku.
Zaczęło się w styczniu 2010 roku. Śnieg padał bez końca, a temperatury spadły poniżej 10 stopni Celsjusza. Zaczęło zamarzać morze, a nasze góry lodowe zobaczyła cała Polska. Nawet na molo można było dojść suchą stopą. Niektórzy zastanawiali się, czy powoli wytyczać szlak turystyczny na Bornholm.
Zima dała o sobie znać po raz drugi 15 grudnia 2010 oku. Wiejący wiatr i obfite opady śniegu spowodowały zamknięcie ulic wyjazdowych z Kołobrzegu. Wszystkie drogi były nieprzejezdne, dlatego ruch poza Kołobrzegiem był niemożliwy. Problemy z zaspami miały nawet pociągi. W nocy z 15 n 16 grudnia, pomiędzy Ustroniem Morskim a Tymieniem, trwała akcja ratunkowa. Rzucono do niej ogromne ilości sprzętu i ludzi, nad ranem także wojska (zobacz).
Fot. Przemek Gryń
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.