Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

informacje kołobrzeg, komentarz, dziemba, muzeum, rada muzeumSchizofrenia?... Jarosław Banaś, jedyny sprawiedliwy i uczciwy, złapał nas na politycznej klace, opłacanej za ciężkie pieniądze podatników. Dziękujemy.


Czasami tak bywa, że w oparach, chcę wierzyć papierosowego absurdu i sprzedawania dymu - jak mawia poseł Hoc, są osoby, które konsekwentnie przedstawiają fakty takimi, jakimi nie są. Mistrzem w tym jest Jarosław Banaś. Nie mogę tego nazwać inaczej, bo gdy czytam, że opozycja uratowała borowinę, to zastanawiam się na jak długo. Jeżeli autorowi chodzi o słynną poprawkę nr 7 radnej Czepczyńskiej, to mam złe wieści: radna wniosła o ochronę obszaru górniczego. Błąd. Szykuje się zmiana jego granic, a to oznacza, że skurczy się obszar ochrony, a tym samym i zwycięstwo opozycji. Banaś tego nie rozumie, jak przeczyta na naszym portalu, jak już niejeden raz to miało miejsce, będzie trąbił na alarm o zdradzie i kupczeniu. Ale do rzeczy.

Banaś napisał na stronie internetowej TKK, takie oto słowa: "Przebieg sesji znalazł odbicie także w działalności portalu miastokolobrzeg ale na odnotowanie, że prezydent przegrał najważniejsze głosowanie redaktorowi zapału już nie starczyło". Pomijając fakt, że nazwy własne pisze się z dużej litery, a także fakt, że Banaś wstydzi się wymówić moje nazwisko, sam szybko zaraz podaje przyczynę mojego osłabionego zapału. Wskazuje, że wszystko dzieje się tak, bo media siedzą w kieszeni władzy, to znaczy jesteśmy przez władzę opłacani. Reszta to zwykła zazdrość i piana nienawiści.

Jarosław Banaś napisał nieprawdę, dlatego że podczas transmisji sesji Rady Miasta wyraźnie przedstawiliśmy sukces opozycji. Pominę już fakt, że podczas obrad prezes Ekologicznego Kołobrzegu wymienił moje nazwisko jako człowieka, który otworzył mu oczy na to, czym są Mirocice. Gdzie był wtedy Banaś? Może siku robił, to przepraszam. Poświęciliśmy na naszym portalu, w telewizji, radiu Kolobrzeg.FM, a także w naszej gazecie naprawdę wiele miejsca dla opozycji, z którą dyskutowaliśmy o studium i Mirocicach. Twierdzenie więc, że media robią ludziom wodę z mózgu, jest nieuczciwe, a już sugerowanie, że osobiście coś pomijam, bo ktoś się u mnie reklamuje, to zwykłe pomówienie, w sprawie którego z Banasiem spotkam się w sądzie, o ile wcześniej nie zrealizuje wezwania przedsądowego, które dostanie. Stoję na stanowisku, że mamy wolność słowa, ale kończy się ona tam, gdy łamie się prawo, narusza cudze dobra i wprowadza w błąd. Co ciekawe, po mojej interwencji, cytowany wcześniej fragment zniknął, ale nikt z portalu nie miał odwagi poinformować o tym Czytelników. Jakby to napisał Banaś, zabrakło komuś zapału.

Co ciekawe, obie spółki, na rzecz których działa Banaś, a więc TKK i Radio Kołobrzeg, biorą pieniądze z miasta. Mnie to, w przeciwieństwie do Banasia nie dziwi. Po to się tworzy tego rodzaju przedsiębiorstwa, aby zarabiały one pieniądze i dawały pracę dziennikarzom. Jarosław Banaś pracuje dla firm, które biorą pieniądze od miasta, powiatu, samorządów, spółek. Nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia? Nie wiem jak się poczuła Dominika Miłoszewicz, która prowadzi "Prezydencki Kwadrans", Paulina Żupaniec-Łochocka realizująca "Zdanie Starosty", czy wreszcie Jola Kowalska-Urbanowicz, która rozmawia z opozycją w "Antykwadransie". Wynika z tego, że nikt poza Banasiem nie zauważył tego co działo się na sesji, ale tylko Banaś odkrył, dlaczego nie zauważyli tego wszyscy inni.

Osobiście, kiedyś też odkryłem, jak to działa. Niemalże od początku ukazywał się na naszym portalu "Antykwadrans", który emitowany był także w Radio Kołobrzeg. Pewnego dnia, Jerzy Żulicki pyta mnie, czy dotarły już pieniądze. To było ciekawe, bowiem firma "Żulicki" nie robiła u nas wówczas żadnego zamówienia, a więc nie było żadnego tytułu do opłacenia. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że za audycje, za które od opozycji jako właściciel wydawnictwa nie brałem grosza, kasę doił za publikację w internecie Jarosław Banaś. I to jak mi powiedziano... dla mnie. Banaś do niczego się nie przyznał, sprawę wykpił. Widać branie pieniędzy od opozycji jest na porządku dziennym. To i tak nic, bo przecież Banaś pracuje na rzecz firmy, której interesów wielokrotnie bronił na forum publicznym. Czy tak zachowuje się dziennikarz w rozumieniu samego Banasia? Czy to w ogóle jest jeszcze dziennikarstwo? Czy nie hipokryzją jest przypominać innym firmom, że biorą pieniądze od reklamodawców, gdy samemu bierze się pieniądze od osób, co do których tworzy się klimat w mieście?

Banaś nie pierwszy raz robi taką atmosferę wśród mediów. Kilka przykładów. Tygodni Miejski "Koło Brzegu" (Nr 1/czerwiec 94). Banaś rozmawia z prezydentem Bieńkowskim na temat tego, co robią inni dziennikarze i pyta, sugerując, że nie ma z nich pożytku, a Bieńkowski odpowiada: "Z bardzo pobieżnego szacunku wynika, że miesięcznie, z terenu naszego miasta do koszalińskich redakcji odpływa prawie 0,5 miliarda złotych. Są to opłaty za ogłoszenia i reklamy. W zamian miasto otrzymuje nieprofesjonalny serwis prasowy i nierzadko - kolportaż plotek". Na "Koło Brzegu" Bieńkowski się nie zawiódł - dostał wywiada na 4 z 20 stron. W numerze 3 Tygodnika Miejskiego "Koło Brzegu", którego redaktorem naczelnym była Bogumiła Banaś, autor "BAS" atakuje inne media: "Przy aprobacie władz miejskich tworzy się koalicja z cichym uwielbieniem twórczości własnej. Telewizja "Ogrody", Radio "KOŁOBRZEG" i "Życie Kołobrzegu" będą się teraz wzajemnie obdzielać komplementami, utwierdzać w przekonaniu, że jest "fajnie" (ulubione słowo dziennikarzy nowej generacji) i załatwiać swoje interesy reklamowe. I o to w budowanym kapitalizmie chodzi". Nie wiemy, jak swoje interesy marketingowe załatwiało "Koło Brzegu", choć jak wynika ze stopki redakcyjnej, dział "AS BIZNES" prowadził Jarosław Banaś, ale po kilku wydaniach gazeta umarła... A oto jak redakcja oceniała w kolejnym numerze środowisko dziennikarskie w Kołobrzegu (nr 3, str. 1): "Nie trzeba być specjalnie błyskotliwym i dociekliwym obserwatorem lokalnych mass mediów, ażeby każdej z redakcji istniejącej w naszym mieście przyporządkować następujące cechy: - bełkotliwa, nieprofesjonalna, naiwna, bezkrytyczna, nieustająco popełniająca błędy językowe; - antyprezydencka, sensacyjna, jednostronnie dociekliwa, złośliwa, fatalna edytorsko; - chwiejna, podstępna, zarozumiała, szpiegowska, bezczelna, intrygancka; mało krytyczna, wazeliniarska, konformistyczna; - zajadła, jednostronna, oszołomiona, niereformowalna". Najlepsze było "Koło Brzegu", tak jak teraz wzorem dziennikarstwa w Kołobrzegu, co można jasno wywnioskować z tekstu Banasia, jest on sam. Jego światło, jest niczym latarnia uliczna, która przyciąga różne, bardziej bądź mnie pożądane elementy, choć złośliwi powiedzą, że właśnie tam jest najciemniej, bo zapewne zabrakło kasy publicznej na prąd - ale mogę się mylić - jeśli tak, od razu przepraszam.

Widać, Banaś od lat prowadzi wojnę z komercjalizacją mediów, próbując znaleźć złoty środek finansowania środków masowego przekazu najlepiej przez firmy z Zakopanego, albo z Danii. Bo wtedy i tylko wtedy można wyzbyć się podejrzeń o stronniczość i być niezależnym jak Banaś. To szczyt marzeń niejednego czeladnika umieć z niejednego pieca chleb jeść. I puenta.

W 1998 roku powstała nowa gazeta pt. "Nowy Kołobrzeg", redaktor naczelny Jarosław Banaś. Żyła przez kilka wydań, bo widać rynek reklamowy jej nie zrozumiał, a wiadomo, że z samej sprzedaży gazety - druku i redakcji się nie utrzyma. 4 lata później ("Nowy Kołobrzeg" Nr 0/98) Banaś pisze o ludziach władzy: "Wiem, że odejdą ludzie dwulicowi, nie dotrzymujący obietnic, chorzy na ambicję, zarozumiali, bezpardonowi, nieczuli na krzywdę, zapatrzeni w pieniądze. Odejdą na zawsze z historii miasta". Nie odnoszę tych słów do nikogo, bo to wręcz proroctwo dziejowe. Ale warto zapytać, może nie mam racji, ale Jarku, już czas na ciebie...

Robert Dziemba


reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama